Wyborcza niespodzianka na Grenlandii. Czy prawica przejmie władzę?

Wczorajsze wybory do grenlandzkiego parlamentu odbyły się w trudnej atmosferze. Zapowiedzi Donalda Trumpa, że w taki czy inny sposób anektuje wyspę sprawiły, że przyglądał im się cały świat. W kampaniach wyborczych dominowały jednak bardziej lokalne tematy, jak szkolnictwo czy ochrona zdrowia.
Lewica traci władzę
Na Grenlandii praktycznie nie prowadzi się sondaży wyborczych, ale wszyscy spodziewali się zwycięstwa socjalistycznej partii Inuit Ataqatigiit i socjaldemokratycznej Siumut. Obie te partie od lat dominują w grenlandzkim życiu politycznym i tworzyły koalicję rządzącą. Ostatecznie dostały jednak łącznie 33% głosów – o połowę mniej niż w 2021 roku.
Zwycięzcą okazała się być centroprawicowa Demokraatit, na którą głos oddało 29,9% Grenlandczyków. Jej lider Jens-Frederik Nielsen, były minister przemysłu i minerałów, sformuje teraz nowy rząd. Drugie miejsce, z wynikiem 24,5%, zajęła centrowa Naleraq.
Choć ten temat nie występował szczególnie mocno w kampanii wyborczej, ale świat interesowała głównie kwestia niepodległości wyspy. Pięć z sześciu partii, które wzięły udział w wyborach, popiera odłączenie się od Danii. Zasady, na jakich Kopenhaga rządzi Grenlandią, umożliwiają im zorganizowanie w dowolnej chwili referendum niepodległościowego. Niepodległości chciałaby spora część społeczeństwa, ale wielu Grenlandczyków obawia się, że bez duńskich pieniędzy ich gospodarka upadnie, a oni sami stracą dostęp do szerokiego socjalu.
Kiedy się odłączą od Danii?
Partie różnią głównie pomysły na to, jak ma wyglądać droga do niepodległości. Demokraatik uważa, że Grenlandczycy nie powinni się spieszyć, a sama niepodległość musi mieć silne podstawy gospodarcze. Także Inuit Ataqatagiit jest zdania, że proces uzyskania niepodległości powinien potrwać lata, które będą wypełnione rozwojem ich gospodarki i negocjacjami z Danią. Przed wyborami partia zapowiadała, że ten proces już się rozpoczął, ale naciski ze strony Trumpa sprawiły, że ten temat przycichł.
Naleraq uważa za to, że im szybciej Grenlandia oderwie się od Danii, tym lepiej. Mocno to podkreślała w kampanii wyborczej i jako jedyna obiecywała, że w razie zwycięstwa szybko zorganizuje referendum. Partia ta popiera również zacieśnienie współpracy z USA. Mogłoby to pomóc Grenlandczykom w np. zarabianiu na ich surowcach naturalnych – ich złoża są obfite, ale trudne w eksploatacji i obecnie leżą praktycznie odłogiem.
W teorii po uzyskaniu niepodległości Grenlandczycy mogliby zdecydować, że chcą dołączyć do USA, bez pytania Danii o zgodę. Niedawny sondaż dla jednej z grenlandzkich gazet pokazał jednak, że większość mieszkańców wyspy nie ma ochoty zostać Amerykanami.
Wielu Grenlandczyków jest jednak także wściekłych na Danię. W ostatnim czasie wyszło bowiem na jaw wiele skandali z czasów kolonialnych, jak przymusowe sterylizacje grenlandzkich kobiet czy eksploatacja surowców naturalnych bez rekompensaty dla Grenlandczyków. Wielu komentatorów uważa, że rosnąca popularność niepodległości i naciski ze strony Trumpa sprawią, że nowy rząd będzie miał bardzo mocną pozycję w negocjacjach z Danią.
źr. wPolsce24 za CNN, AP