Trump wytnie drzewo, które ocaliło Billa Clintona

Jackson zdobył sławę jako wojskowy. Walczył podczas wojny o niepodległość USA i dostał się do brytyjskiej niewoli. Gdy odmówił wypolerowania butów brytyjskiemu oficerowi, otrzymał cios szablą, po którym do końca życia została mu blizna na twarzy. Więzienie opuścił dopiero wówczas, gdy złapał ospę. Choroba jednak zabiła jego starszego brata, który siedział razem z nim. Drugi brat zginął wcześniej, a jego matka wkrótce potem zmarła na cholerę, którą zaraziła się od jeńców, którymi się opiekowała. Po zwycięstwie Amerykanów, został prawnikiem, a następnie plantatorem i posiadaczem niewolników. Gdy USA w 1812 roku kolejny raz wypowiedziały wojnę Wielkiej Brytanii, zaoferował, że stworzy własny oddział. Wysłano go do Nowego Orleanu. Udało mu się odeprzeć brytyjski atak na to miasto.
Skradzione wybory
W 1819 roku, po pierwszym kryzysie finansowym w historii USA, Kongres zmniejszył wielkość amerykańskiej armii, przez co Jackson stracił swój stopień. Został za to pierwszym gubernatorem terytorium Florydy, ale stan zdrowia sprawił, że zrezygnował po dwóch miesiącach. W 1822 roku zgodził się wystartować w wyborach prezydenckich. W tym samym czasie upadła Partia Federalistyczna, przez co w USA istniała tylko jedna partia – Partia Demokratyczno-Republikańska. W wyborach w 1824 roku wystawiła czterech kandydatów. Jackson niespodziewanie zdobył w nich najwięcej głosów i głosów elektorskich, ale było ich zbyt mało, żeby wygrać. W tej sytuacji prezydenta musiała wybrać Izba Reprezentantów – i powierzyła to stanowisko Johnowi Quinciemu Adamsowi, synowi drugiego prezydenta USA. Ten powierzył stanowisko sekretarza stanu spikerowi Izby Henriemu Clayowi, co przekonało Johnsona, że obaj politycy się dogadali ze sobą. W kolejnych wyborach wystartował już na czele nowej partii, która ostatecznie zmieniła się w Partię Demokratyczną, i został siódmym prezydentem USA. Dziś jego prezydentura jest pamiętana głównie z powodu bezpardonowych prześladowań Indian.
Jackson był też pierwszym prezydentem USA, którego próbowano zamordować. W 1835 roku malarz pokojowy Richard Lawrence wycelował w niego pistolet i pociągnął za spust, ale jego broń nie wypaliła. Wyciągnął drugi, ale ten również okazał się niewypałem. Jackson, który był znany z wyjątkowej agresywności, zaczął okładać go swoją laską. Później sąd uznał, że motywem Lawrence'a było szaleństwo.
Stanowi zagrożenie
W niedzielę Trump poinformował, że pracuje z cudownymi ludźmi z Narodowej Służby Parkowej (NPS), by usunąć rosnącą przed Białym Domem magnolię. Według legendy jest jednym z dwóch drzew, których sadzonki Jackson przywiózł ze swojej słynnej posiadłości, zwanej Pustelnią, i posadził ku pamięci swojej zmarłej żony. Trump poinformował, że drzewo zostanie wycięte w najbliższych dniach. Powodem jest bardzo zły stan rośliny, który sprawia, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa. Prezydent dodał, że jej drewno zostanie zachowane i użyte w jakimś szlachetnym celu.
NPS informuje na swojej stronie internetowej, że nie ma twardych dowodów na to, że to drzewo faktycznie zostało posadzone przez Jacksona. Odszedł z Białego Domu w 1837 roku, ale najwcześniejsza dokumentacja zdjęciowa pokazuje je dopiero w 1860. W 2006 roku NPS uznał je za „drzewo-świadka”, amerykański odpowiednik pomnika przyrody, a w 2017 dokonano znaczącego obcięcia jego gałęzi.
Drzewo, które chce ściąć Trump, odegrało istotną rolę w historii USA. We wrześniu 1994 roku kierowca ciężarówki Frank Eugene Corder ukradł samolot Cessna 150 i poleciał do Waszyngtonu. Wiele osób podejrzewało później, że chciał się rozbić o Biały Dom. Jego samolot uderzył jednak w to drzewo i był on jedyną ofiarą śmiertelną tego incydentu.
źr. wPolsce24 za Fox News