Świat

Słynna baza wojskowa odzyska nazwę, którą zmieniła lewica. Ale jest pewien niuans

opublikowano:
Fort_Liberty_1st_Brigade_barracks.webp
Fort Bragg to jedna z największych baz wojskowych na świecie (fot. Jonas N. Jordan, U.S. Army Corps of Engineers\Wikipedia)
Nowy sekretarz obrony Pete Hegseth zdecydował, że słynna baza wojskowa Fort Bragg odzyska swą nazwę. Jest jednak pewien haczyk.

Fort Bragg w Północnej Karolinie to jedna z największych i najsłynniejszych baz wojskowych na świecie. Powstała w 1918 roku, początkowo jako miejsce do szkolenia artylerzystów. Rozrosła się znacznie podczas II Wojny Światowej, w szczycie była domem dla 159 tys. żołnierzy. Dziś zajmuje ponad 650 tys. km kw. i ma dwa lotniska. Stacjonuje w niej blisko 40 tys. żołnierzy, w tym ze słynnej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Mieści się w niej również Dowództwo Operacji Specjalnych (USASOC).

Zmieniła nazwę z powodu George'a Floyda 

Wszystkie bazy wojskowe, które wybudowano w USA podczas I Wojny Światowej, dostały za patronów generałów z czasów Wojny Secesyjnej. W wypadku dziewięciu baz na południu byli to generałowie Konfederacji. Fort Bragg nazwano na cześć generała Braxtona Bragga. Dziś jest on uznawany za jednego z najgorszych generałów tego konfliktu. Większość bitew, w których brał udział, zakończyła się porażką. Po tym, gdy generał i późniejszy prezydent Ulysses S. Grant zmusił jego armię do panicznej ucieczki podczas bitwy o Chattanoogę, prezydent Konfederacji Jefferson Davis pozbawił go dowodzenia. Wybrano go na patrona tej bazy głównie z powodu tego, że miał krótkie nazwisko, co ułatwiało pracę wojskowym urzędnikom.

Po śmierci George'a Floyda Kongres przyjął – mimo veta Donalda Trumpa – ustawę, która nakazywała Departamentowi Obrony usunięcie wszelkich konfederackich patronów z instalacji wojskowych. Sekretarz Obrony Lloyd Austin zdecydował, że Fort Bragg zmieni nazwę na Fort Liberty (ang. wolność). Ta zmiana nie spotkała się jednak z uznaniem środowiska amerykańskich żołnierzy i weteranów. Krytykowali nie sam fakt, że dokonano tej zmiany, ale to, że w przeciwieństwie do innych baz, których nazwy zmieniono, nie dostała nowego patrona. Argumentowali, że z Fort Bragg było związanych wielu słynnych żołnierzy i oficerów, więc z łatwością można było wybrać któregoś z nich. 

Zupełnie inny patron 

Teraz nowy sekretarz obrony Pete Hegseth zdecydował, że Fort Bragg odzyska dawną nazwę. Odpowiednie memorandum podpisał na pokładzie wojskowego transportowca C-17, którym udał się z oficjalną wizytą do Niemiec, Polski i Belgii. „Tak jest, Bragg wrócił” - powiedział dziennikarzom, którzy towarzyszyli mu na pokładzie.

Jest jednak pewien ważny niuans. Patronem tej bazy nie będzie już konfederacki generał, a starszy szeregowy Roland L. Bragg. Podczas II Wojny Światowej służył w 17. Dywizji Spadochronowej i walczył podczas niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. W jej trakcie ukradł niemiecki ambulans, by przewieźć nim rannego towarzysza broni do szpitala polowego. Dostał za tę akcję Srebrną Gwiazdę, a także Purpurowe Serce za odniesione w boju rany. W memorandum Hegseth napisał, że jego decyzja oddaje cześć osobistej odwadze i bezinteresownej służbie wszystkich, którzy szkolili się by walczyć i zwyciężać w wojnach naszego narodu, łącznie z st. szer. Braggiem, i jest zgodna z cenioną i bogatą historią tej instalacji.

źr. wPolsce24 za Fox News

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.