Świat

Putin przeciąga strunę. Sekretarz Stanu mówi wprost o irytacji Amerykanów, zapowiada sankcje

opublikowano:
mid-epa12119948.webp
Marc Rubio (fot. PAP/EPA/WILL OLIVER)
Sekretarz stanu USA Marco Rubio zapowiedział we wtorek w Senacie, że Stany Zjednoczone mogą poprzeć wprowadzenie nowych sankcji wobec Rosji, o ile ta nie wykaże chęci dążenia do pokojowego rozwiązania konfliktu. Polityk poinformował również, że administracja amerykańska prowadzi działania zmierzające do przekazania Ukrainie kolejnych zestawów systemu obrony powietrznej Patriot.

Rubio odpowiedział w ten sposób na pytania senatorów Partii Demokratycznej, czy poprze zgłoszoną w Senacie ustawę o sankcjach przeciwko Rosji, w tym przeciw jej sektorowi naftowemu oraz państwom kupującym rosyjską ropę.

- Tak, może do tego dojść, jeśli faktycznie okaże się, że Rosjanie nie są zainteresowani porozumieniem pokojowym i po prostu chcą dalej prowadzić wojnę, bardzo możliwe, że (wtedy - PAP) do tego dojdzie - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. Mówił też, że ostrzegał stronę rosyjską, że administracja nie ma kontroli nad Kongresem i nie może zagwarantować, że nie dojdzie do nałożenia dodatkowych sankcji, jeśli Moskwa nie będzie skora do zakończenia wojny.

W bardziej lakoniczny sposób do pytania odniósł się prezydent USA Donald Trump, który podczas wizyty na Kapitolu we wtorek odpowiedział jedynie: "Zobaczymy".

Podczas wystąpienia przed senacką komisją spraw zagranicznych Rubio odpierał zarzuty Demokratów, że Ameryka pozbyła się środków nacisku na Rosję, a Trump jest "ogrywany jak dziecko" przez Władimira Putina i "wrzucił Ukrainę pod jadący autobus". Szef dyplomacji argumentował, że administracja nie zniosła dotąd żadnych sankcji, nie poczyniła żadnych ustępstw wobec Rosji i kontynuuje wysyłanie pomocy wojskowej Ukrainie. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy pomoc ta będzie kontynuowana, gdy obecne środki przeznaczone na ten cel się wyczerpią. Rubio zaznaczył, że pracuje nad dostarczeniem Ukrainie dodatkowych systemów Patriot.

-Szczerze mówiąc, my ich nie mamy, ale ściśle współpracujemy z naszymi sojusznikami z NATO. Są sojusznicy z NATO, którzy mają pewne baterie pocisków Patriot, które mogliby dostarczyć (...) Ukraińcom, aby broniły na przykład przestrzeni powietrznej Kijowa i innych miejsc - powiedział. Dodał jednak, że żaden z tych krajów nie chce rezygnować ze swoich Patriotów, biorąc pod uwagę, że nowe nie są produkowane wystarczająco szybko.

Ocenił też, że obecnie główny problem negocjacji polega na tym, że "Rosja chce tego, czego nie posiada i co jej się nie należy, a Ukraina chce tego, czego nie może odzyskać militarnie". Stwierdził jednak, że wciąż "otwartym pytaniem" jest, czy Rosja negocjuje w dobrej wierze. Powiedział, że wyzwaniem jest fakt, że cała rosyjska gospodarka oparta jest na produkcji wojennej i Moskwie bardziej opłaca się kontynuować walkę.

Jednocześnie zaznaczył, że Trump chce "jak najdłużej zachować możliwość wpływania na obie strony (wojny - PAP) w kierunku pokoju", sugerując, że to dlatego nie nałożył on dotąd dodatkowych sankcji na Rosję.

-Rozumiemy, że Rosjanie wymienią teraz swoje warunki (...) osiągnięcia zawieszenia broni, co umożliwi szersze negocjacje. Czekamy na te warunki, (...) będę miał znacznie lepsze zrozumienie kalkulacji pana Putina, gdy zobaczymy, jak te warunki wyglądają - powiedział Rubio.

Na zarzuty o rzekome zniszczenie międzynarodowej reputacji Stanów Zjednoczonych, do czego miało doprowadzić m.in. wstrzymanie programu USAID Marco Rubio odpowiedział, że mimo zredukowania pomocy zagranicznej o 80 proc. USA dostarczają jej więcej niż 10 kolejnych państw razem wziętych. Zapewnił też, że pomoc zagraniczna będzie kontynuowana, a programy, które ograniczono, "nie miały sensu" lub były nieefektywne.

źr.wPolsce24 za PAP/Oskar Górzyński

 

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.