Konserwatywna rewolucja. Po raz pierwszy premierem Japonii została kobieta. Lewica może zacząć się bać

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Sanae Takaichi została pierwszą kobietą w historii Japonii na stanowisku premiera.
-
Jej wybór kończy okres kryzysu w Partii Ludowo-Demokratycznej (LDP).
-
Takaichi znana jest z konserwatywnych i nacjonalistycznych poglądów.
-
Zastąpiła Shigeru Ishibę po serii skandali i porażkach wyborczych.
-
Nowa premier chce skupić się na walce z inflacją i stagnacją gospodarczą.
-
Jest protegowaną Shinzo Abe i zapowiada kontynuację jego linii politycznej.
-
Komentatorzy przewidują skręt Japonii w prawo, choć rząd będzie musiał szukać kompromisów.
-
Takaichi już wkrótce ma spotkać się z Donaldem Trumpem.
Prawicowa Partia Liberalno-Demokratyczna (LPD), zwana też Jiminto, powstała w 1955 roku z połączenia dwóch konserwatywnych partii. Od tego czasu rządzi Japonią niemal nieprzerwanie – władzę straciła jedynie w latach 1993-96 i 2009-2012.
Ukraść zwycięstwo z rąk porażki
W ostatnim czasie znalazła się jednak w poważnym kryzysie. Seria skandali sprawiła, że w wyborach w 2024 roku LPD i jej koalicjant, Komeito, po raz pierwszy od 2009 roku nie uzyskali większości parlamentarnej i, po raz pierwszy od 1955 roku, musiały utworzyć rząd mniejszościowy.
Skandal związany z defraudacją datków od wyborców, w połączeniu z gospodarczą stagnacją i spadającymi sondażami sprawiły, że premier Fumio Kishida zrezygnował ze stanowiska, a jego następca, Shigeru Ishiba, zdecydował się na przedterminowe wybory. LDP uzyskało w nich najgorszy wynik w swojej historii.
W efekcie Ishiba również zrezygnował ze stanowiska. Na stanowisku szefa LDP zastąpiła go Sanae Takachi – pierwsza kobieta, która została wybrana na przewodniczącą LDP. Wywołało to konflikt z partią Komeito, która opuściła w październiku koalicję. W odpowiedzi Takaichi zawarła koalicję z coraz bardziej popularną, konserwatywną Partią Restauracji (JIP).
Dzięki temu Takaichi została pierwszą w historii Japonii kobietą na stanowisku premiera. Jak informuje agencja AP, dostała 237 głosów – o cztery więcej niż wynosiła większość. Drugie miejsce zajął Yoshikoko Noda, lider Partii Konstytucyjno-Demokratycznej, największej partii opozycji. Dostał 237 głosów. Gdy ogłoszono wyniki, Takaichi wstała i złożyła głęboki ukłon.
Doświadczona polityk
Urodzona w 1961 roku Takaichi po raz pierwszy została posłanką w 1993 roku, startowała jako kandydatka niezależna. Początkowo była związana z małymi partiami, ale w 1996 roku wstąpiła do LDP. W rządzie piastowała szereg ważnych funkcji, w tym ministerialnych. W 2003 roku przegrała co prawda wybory, ale przeprowadziła się do innego miasta i dwa lata później wróciła do parlamentu. Była jedną z najważniejszych osób w rządzie Shinzo Abe.
Takaichi była też obiektem wielu kontrowersji. Gdy była szefową ds. komunikacji, zasugerowała, że telewizje powinny tracić koncesję, jeśli będą nadawać programy, które rząd uzna za stronnicze politycznie, co powszechnie uznano za nawoływanie do cenzury.
Największy skandal wybuchł jednak w 2027 roku, kiedy – jako jedyny członek gabinetu Abe – odwiedziła świątynię Yasukuni w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jest poświęcona osobą, które oddały życie za Japonię – ale fakt, że upamiętnia także ponad tysiąc zbrodniarzy wojennych sprawił, że ta wizyta wywołała skandal w państwach, które padły ofiarą imperialnej Japonii.
Ściągnie Japonię na prawo?
Jeśli chodzi o poglądy, Takaichi reprezentuje prawe, konserwatywno-nacjonalistyczne skrzydło LDP. Jest zwolenniczką ścisłej kontroli imigracji. Popiera też rządowe inwestycje w sektory strategiczne. Twierdzi, że nie ma nic przeciwko LGBT, ale sprzeciwia się homoseksualnym małżeństwom. Uważa także, że Japonia powinna zmienić narzucony jej po wojnie przez Amerykanów art. 9 konstytucji, który zabrania jej posiadania sił zbrojnych. Chce także utworzenia narodowej agencji wywiadowczej.
Japońscy komentatorzy spodziewają się, że pod jej rządami LDP – która podczas swoich długich rządów stała się partią „wielkiego namiotu”, której członkowie mają mocno zróżnicowane poglądy – skręci bardziej w prawo. Takaichi zapowiedziała już, że początkowo skupi się na walce z rosnącymi kosztami życia i innymi problemami gospodarczymi. Sekretarz Generalny LDP Shunichi Suzuki na antenie telewizji publicznej NHK przeprosił już Japończyków za to, że wewnętrzne konflikty w partii sprawiły, że zabiera się za to dopiero teraz.
Będzie potrzebny kompromis
Jeszcze dziś Takaichi przedstawi skład swojego gabinetu. Mają do niego wejść sojusznicy byłego premiera Taro Aso, który jest uznawany za jednego z najbardziej wpływowych polityków LDP, a także inni politycy, którzy pomogli jej dojść do władzy. Politycy JIP na razie nie obejmą żadnych stanowisk w rządzie. Jej lider, Hirofumi Yoshimura, powiedział mediom, że poczekają z tym do czasu, gdy będą pewni, że ich sojusz z LDP się sprawdza.
Takaichi nie będzie miała czasu na aklimatyzację – oprócz spraw gospodarczych, musi się przygotować do planowanego spotkania z Donaldem Trumpem.
Takaichi jest protegowaną Shinzo Abe i wszyscy spodziewają się, że będzie kontynuowała politykę legendarnego premiera, zamordowanego w 2022 roku.
AP zauważa jednak, że w obecnej kadencji LDP i JIP nie mają, nawet wspólnie, większości parlamentarnej. Oznacza to, że aby rządzić, będzie musiała iść na kompromisy z opozycją – a to oznacza, że jej rządy mogą być bardziej umiarkowane, niż wskazywałyby na to jej poglądy.
źr. wPolsce24 za AP