Ogromna asteroida może uderzyć w ziemię. NASA zastanawia się jak ją zniszczyć

Asteroida 2024 YR4 została odkryta w grudniu zeszłego roku. Szacuje się, że ma od 40 do 90 metrów średnicy. Jeżeli uderzy w ziemię, to stanie się to pod koniec 2032 roku. Korytarz ryzyka przebiega od Oceanu Spokojnego, przez północną część Ameryki Południowej, Atlantyk, środkową Afrykę, południową krawędź Półwyspu Arabskiego i północne Indie. Szacuje się, że siła jej uderzenia będzie równa eksplozji bomby atomowej o mocy 7,8 megatony, a zniszczenia sięgną 50 km od miejsca uderzenia.
Szanse rosną i maleją
Szanse na to, że asteroida trafi w ziemię, początkowo oceniano na 1%. Potem wzrosły do 1,9%, a następnie do 2,6%. We wtorek poinformowano, że wynoszą 3,1%. Obecnie NASA ocenia je na 1,5%. Naukowcy podkreślają, że ich oceny będą się jeszcze zmieniać, bo nadal badają tor jej lotu. NASA przyznała jej 3 stopień w 11-stopniowej skali Torino, której używa do oceny zagrożenia ze strony kosmicznych obiektów lecących w stronę ziemi. To najwyższy poziom zagrożenia od dwóch dekad, kiedy asteroida Apophis dostała czwarty stopień zagrożenia. Dziś jednak wiemy, że ta asteroida minie ziemię w 2029 roku w bezpiecznej odległości.
Dziennik New York Post dowiedział się, że NASA już zastanawia się nad tym, jak ją w razie czego zniszczyć. Nikt nie panikuje, ale zdecydowanie jest to coś, o czym rozmawiamy na korytarzach NASA – powiedział dziennikarzom pracownik Centrum Kosmicznego Kennedy'ego – Wiemy, że mamy czas działać, ale teraz jest czas, by zacząć planować. Nie możesz zrobić tego na odwal się w ostatniej minucie.
Będzie trudno ją trafić
Jednym ze sposobów jej zniszczenia może być wysłanie w jej stronę rakiety z materiałami wybuchowymi. Pracownik NASA zauważył, że wysadzenie jej na kawałki nie byłoby trudne. Na razie naukowcy nie wiedzą, z czego jest wykonana, ale wiele asteroid jest porowatych, łatwo rozpadają się na kawałki, więc nie trzeba by było użyć w tym celu dużo materiałów wybuchowych. Eksplozja nie musi też jej zniszczyć – wystarczy, że zmieni trajektorię jej lotu. Naukowiec zauważył jednak, że największym problemem jest to, żeby w ogóle w nią trafić i zdetonować bombę w odpowiednim momencie.
NASA na razie nie komentuje oficjalnie tych planów. NYPost ustalił jednak, że jest w kontakcie z innymi agencjami kosmicznymi, w tym europejską ESA, chińską CNSA i rosyjskim Roskosmosem. Naukowiec powiedział dziennikarzom, że lot asteroidy będzie można śledzić do kwietnia i liczą, że do tego czasu dowiedzą się więcej. Jej lot śledzą setki teleskopów i nie brak przewidywań, że ryzyko uderzenia w ziemię zmaleje do zera.
źr. wPolsce24 za NYPost