Niezwykły wyczyn młodych kobiet. Przepłynęły Pacyfik łodzią wiosłową

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Dwie młode Brytyjki – Miriam Payne i Jess Rowe – przepłynęły łodzią wiosłową z Peru do Australii, pokonując ponad 15 tys. km przez Pacyfik.
-
Rejs zajął im 5,5 miesiąca i był pełen awarii, sztormów i zmęczenia.
-
Kobiety naprawiały sprzęt własnymi rękami – nawet przy pomocy… pary majtek.
-
Po drodze zebrały 86 tys. funtów na cele charytatywne.
-
Zostały pierwszym kobiecym duetem, który dokonał tego bez wsparcia z zewnątrz.
25-letnia Miriam Payne z East Yorkshire i 28-letnia Jess Rowe z Hampshire zdecydowały, że przepłyną z Klubu Jachtowego Peruano w Peru do Klubu Jachtowgo Cairns w Australii. W liczącą ok. 8300 mil morskich (ok. 15370 km) trasę wyruszyły na pokładzie łodzi wiosłowej Velocity (ang. prędkość), która miała zaledwie 9 metrów długości. Podczas tego rejsu zbierały pieniądze dla pomagającej młodzieży organizacji charytatywnej Outward Bounf Trust.
Falstart
Jak informuje Guardian, obie kobiety są weterankami podobnych rejsów przez Atlantyk. Poznały się w lutym na mecie regat w La Gomera na Kanarach. Poszły do baru i tam powstał plan przepłynięcia Pacyfiku. Chciały być pierwszą kobiecą ekipą, która tego dokona bez wsparcia.
Brytyjki wyruszyły w drogę w kwietniu. BBC informuje jednak, że początek podróży nie był łatwy. Po przepłynięciu ok. 350 mil w ich łodzi zepsuł się ster. Nie udało im się go naprawić, więc musiały być odholowane do brzegu. Szkutnik z Norfolk dał jednak radę go naprawić, więc 5 maja mogły wyruszyć ponownie. Musiały się spieszyć – ich rejs musiał się zakończyć zanim zacznie się sezon cyklonów.
Naprawiły łódź... figami
Kłopoty ze sprzętem prześladowały je przez cały rejs. Ładowana przez panele fotowoltaiczne bateria rozładowywała się dużo szybciej, niż powinna. Ojciec Rowe powiedział mediom, że z tego powodu musiały bardzo oszczędzać prąd, by starczyło go dla urządzenia do odsalania wody. Przez większość trasy miały więc wyłączoną nawigację i nadajnik, który ostrzegał przed ich łódką przepływające w pobliżu statki.
Miały także poważny problem z rurami w urządzeniu do odsalania wody. Na szczęście zawsze udawało im się naprawić to, co się akurat zepsuło. Jak informują brytyjskie media, w jednej z napraw kluczowego sprzętu użyły nawet pary damskich fig, którymi naprawiły pękniętą rurę.
Kobiety pokonywały po 50 mil morskich dziennie. By tego dokonać, za dnia wiosłowały razem. Nocą jedna z nich wiosłowała, a druga spała, zmieniały się co dwie godziny. W rozmowach z dziennikarzami przez telefon satelitarny obie regularnie narzekały na skrajne niewyspanie.
Wielkim problemem były też zakwasy i pęcherze na dłoniach od machania wiosłami. Jak zauważa Guardian, miały do tego odpowiednie nazwiska – Rowe wymawia się tak samo, jak angielskie słowo oznaczające wiosłowanie, a Payne brzmi identycznie jak słowo oznaczające ból.
Tęskniły za pizzą i prysznicem
Kłopotem była też żywność. Kobiety zabrały ze sobą ok. 400 kilo liofilizowanej żywności. Łowiły też po drodze ryby, a na łodzi hodowały nawet drobne warzywa. Obie przyznawały jednak, że z powodu monotonnej diety bardzo tęsknią za normalnym jedzeniem, zwłaszcza świeżymi owocami i pizzą. Wyznały też, że bardzo brakowało im prysznica – po drodze myły się przy pomocy zwykłego wiadra.
Bywało też niebezpiecznie. Pacyfik ma opinię spokojnego oceanu, ale po drodze zmagały się z sztormami, w których wysokość fal sięgała 10 metrów. Musiały też nawigować po ruchliwych szlakach morskich, gdzie z ich łódką mogły się zderzyć dużo większe jednostki.
Bały się też, że spotkania z morską fauną – jak wieloryby czy marliny – mogą uszkodzić ich łódź. - Matka Natura czasami bywała bardzo okrutna, ale ostatecznie nas przepuściła i bardzo podobało nam się na morzu – powiedziały Guardianowi.
Końcówka była brutalna
Końcówka podróży również była wyjątkowo trudna. Do Cairn miały dopłynąć w sobotę ok. południa. Czekające na nich rodziny musiały jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż wiatr o prędkości 20 węzłów spychał je od brzegu. Ostatecznie do celu dotarły o 18:42. „Te ostatnie godziny były brutalne” - skomentowała Rowe. Podczas swojego rejsu zebrały 86 tys. funtów dla organizacji charytatywnej – planowały zebrać 50 tys.
Kobiety dołączyły do elitarnego klubu osób, które przepłynęły Pacyfik w łodzi wiosłowej. W sierpniu rejs tą samą trasą udało się zakończyć trzem braciom ze Szkocji.
W marcu Litwin Aurimas Mockus musiał zostać uratowany po tym, gdy jego łódź wpadła w cyklon Albert.
W 2023 r, 24-letni Australijczyk Tom Robinson został uratowany przez statek pasażerski, gdy jego łódź zatonęła.
W 2020 roku 60-letnia niepełnosprawna Amerykanka Angela Madsen, która wcześniej startowała w paraolimpiadzie, straciła życie podczas próby dopłynięcia z Kalifornii na Hawaje.
Niebezpieczeństwo nie zniechęca jednak Payne i Rowe – w rozmowie z dziennikarzami przyznały, że bardzo się polubiły po drodze i już planują kolejne wspólne przygody.
źr. wPolsce24 za BBC, Guardian