„Telegraph”: Kreml w panice, gospodarka się chwieje, a Putin boi się zamachu stanu

Strach na Kremlu. FSB mówi o „spisku”
Jak przypomina Telegraph, w październiku rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oskarżyła byłego oligarchę Michaiła Chodorkowskiego i członków Rosyjskiego Komitetu Antywojennego o planowanie przewrotu. Chodorkowski, od lat przebywający w Londynie, nazwał te zarzuty „czystym absurdem”.
– To świadczy o paranoi Kremla. Putin szuka wrogów, by wzmocnić swój reżim – ocenił w rozmowie z dziennikiem były ambasador USA w Ukrainie John Herbst.
Rosyjska gospodarka pod coraz większą presją
Według brytyjskich dziennikarzy, rosyjska gospodarka „zaczyna się chwiać”. Wysokie stopy procentowe utrudniają działalność firm, a koszty pożyczek rządowych gwałtownie rosną. Sam rosyjski minister gospodarki, Maksim Reszetnikow, ostrzegał jeszcze w czerwcu, że kraj stoi „na krawędzi recesji”.
Z kolei historyk Craig Kennedy z Uniwersytetu Harvarda obliczył, że aż 23 proc. wszystkich kredytów w Rosji trafiło do sektora zbrojeniowego – na sumę sięgającą 190 miliardów dolarów, czyli około 37 proc. rocznego budżetu państwa. Wiele z tych pożyczek nigdy nie zostanie spłaconych.
Wzrost cen paliw i reglamentacja benzyny
Na problemy gospodarcze nakładają się ukraińskie ataki dronowe na rosyjskie rafinerie. Od początku roku zniszczonych lub uszkodzonych zostało 21 z 38 największych zakładów przeróbki ropy. To doprowadziło do ograniczenia produkcji i wzrostu cen benzyny aż o 40 proc. od stycznia 2025 r.
Na Krymie wprowadzono reglamentację paliwa, a na Syberii część małych stacji została zamknięta. To sytuacja, jakiej Rosjanie nie widzieli od lat.
Deficyt i sankcje. Putin traci kontrolę
Rosyjskie ministerstwo finansów znacząco podniosło prognozowany deficyt budżetowy – z 0,5 proc. do 2,6 proc. PKB, czyli ponad pięciokrotnie. To największa dziura budżetowa od czasu pandemii. W przeliczeniu oznacza to ok. 5,7 biliona rubli (ok 260 miliardów złotych), a eksperci przewidują, że faktyczna kwota może być jeszcze wyższa.
Dodatkowo Stany Zjednoczone, kierowane przez prezydenta Donalda Trumpa, ogłosiły nowe sankcje wobec dwóch największych rosyjskich koncernów naftowych.
– Po raz pierwszy od ponad trzech lat Rosja naprawdę odczuwa skutki kryzysu – komentuje brytyjski historyk Timothy Ash. – Na Kremlu czuć panikę – dodaje.
Putin w defensywie
W obliczu napięć gospodarczych, sankcji i rosnącego niezadowolenia społecznego, Putin musi mierzyć się nie tylko z wojną na Ukrainie, ale też z narastającym lękiem o własną władzę.
Na ulicach Petersburga i innych miast zaczynają pojawiać się małe protesty – w połowie października setki osób odśpiewały zakazaną pieśń wzywającą do obalenia przywódcy.
Według Telegraph, to sygnał, że nawet w państwie zdominowanym przez propagandę i aparat bezpieczeństwa, pęknięcia w systemie Putina stają się coraz bardziej widoczne.
źr. wPolsce za "The Telegraph", PAP










