Koniec ery Trudeau. Poznaliśmy nazwisko jego następcy

Justin Trudeau to syn Pierre'a Trudeau, który pełnił funkcję premiera Kanady w latach 1968-1979 i 1980-1984 i przez wiele dekad był uznawany za najbardziej wpływowego kanadyjskiego polityka. Justin przerwał edukację, by rozpocząć karierę polityczną. Za jej początek jest uznawane przemówienie, które wygłosił na pogrzebie ojca. W 2008 roku został posłem i od razu mówiono, że zostanie liderem Partii Liberalnej, z której wywodził się jego ojciec i z którą był związany od młodości. Został nim ostatecznie w 2013 roku. W 2015 liberałowie wygrali wybory, a młody Trudeau faktycznie został premierem.
Posypał mu się gabinet
Po przedterminowych wyborach w 2019 roku Trudeau stanął na czele rządu mniejszościowego. Następne przedterminowe wybory, w 2021, też nie dały mu większości – de facto jego partia zajęła w nich drugie miejsce za konserwatystami, ale i tak udało mu się sformować rząd.
Od tego czasu liberałowie coraz bardziej tracili w sondażach, a z partii coraz częściej było słychać głosy, że Trudeau powinien odejść. Pod koniec zeszłego roku nastąpiła fala rezygnacji z jego gabinetu. 16 grudnia odeszła z niego minister finansów Chrystia Freeland, uznawana za jego najważniejszą sojuszniczkę i potencjalną następczynię.
6 stycznia 2025 r. Trudeau ogłosił w końcu, że zrezygnuje ze stanowiska, gdy zostanie wybrany jego następca. Twierdził, że w nadchodzących wyborach Kanadyjczycy zasługują na prawdziwy wybór, a partyjne kłótnie w tym przeszkadzają. 15 stycznia potwierdził, że on w wyborach już nie wystartuje.
Chce wygrać wojnę z Trumpem
Teraz liberałowie znaleźli następcę. Został nim Mark Carney, były gubernator kanadyjskiego banku centralnego i Banku Anglii. Udało mu się pokonać trzech rywali ze znaczną przewagą, zdobywając w pierwszej turze aż 85,9% głosów. Partia ujawniła, że w wyborach wzięło udział aż 150 tys. działaczy.
W inauguracyjnym przemówieniu Carney skupił się na atakach na Donalda Trumpa. Prezydent USA nałożył w zeszłym tygodniu 25% cło na produkty z Kanady, ale wycofał później część z nich, w zgodzie z wcześniejszymi umowami handlowymi. Carney oskarżył go jednak o to, że atakuje kanadyjskich robotników, rodziny i firmy i obiecał, że wygra z nim tę wojnę handlową. Dodał, że Kanada utrzyma cła na amerykańskie towary, dopóki Amerykanie nie okażą nam szacunku.
Carney w najbliższych dniach zostanie zaprzysiężony na premiera. Nie jest jednak jasne, jak długo nim zostanie. Jeśli sam nie zorganizuje przedterminowych wyborów, to jest spora szansa, że doprowadzi do nich opozycja przez głosowanie nad wotum nieufności. Następnie będzie musiał poprowadzić Partię Liberalną w wyborach. Jego program wyborczy jest dużo bardziej centrowy niż w wypadku lewicowego Trudeau.
Carney obiecuje m.in. projekty energetyczne, jak np. nowe rurociągi, a także inwestycje w budownictwo mieszkaniowe i projekty dotyczące czystej energii. Chce liberalizacji handlu między poszczególnymi prowincjami i dywersyfikację gospodarki, by była mniej zależna od USA. Obiecuje ograniczenie liczby stanowisk w rządzie federalnym, który w czasach Trudeau rozrósł się o 40%. Obiecał także zabezpieczenie granicy, co jest kluczowym żądaniem Trumpa.
Czas działa na jego korzyść. Jeszcze niedawno porażka liberałów w następnych wyborach wydawała się przesądzona, a konserwatyści prowadzili w sondażach o nawet 20%. Groźby Trumpa sprawiły jednak, że poparcie dla rządzących liberałów znów zaczęło rosnąć. Obecnie w niektórych sondażach remisują już z konserwatystami. Jeżeli trend się nie odwróci, to im dłużej utrzyma się rząd Carney'a, tym większą będzie miał szansę, że stanie na czele kolejnego.
źr. wPolsce24 za BBC