Bułgaria ma przyjąć walutę euro, wbrew woli większości swoich obywateli

Informację o tym, że Bruksela zamierza wydać pozytywną ocenę, podał m.in. Reuters, powołując się na źródła w KE.
Bułgarzy mają jednak mieszane uczucia, jeśli chodzi o przyjęcie wspólnej waluty. Część z nich obawia się wzrostu cen i utraty kontroli rządu nad polityką monetarną kraju. Z kolei zwolennicy wskazują na m.in.: zwiększenie stabilności gospodarczej i łatwiejszy dostęp do finansowania. Badania pokazują, że sceptycznie nastawieni są zwłaszcza starsi ludzie.
Z badania opublikowanego w styczniu przez bułgarskie radio BNR wynika, że 57,1 proc. Bułgarów jest przeciwnych przyjęciu euro, a wprowadzenie wspólnej waluty popiera 39 proc.
Z kolei w badaniu Eurobarometr z października i listopada 2024 roku za przyjęciem euro opowiedziało się 46 proc. Bułgarów, o 9 pkt procentowych więcej niż we wcześniejszym pomiarze. W obu badaniach przyjęciu wspólnej waluty sprzeciwiło się również 46 proc.
W sondażu przeprowadzonym przez bułgarski ośrodek Market Links w kwietniu i listopadzie 2024 roku 47 proc. respondentów nie wierzyło, że przyjęcie euro wzmocni gospodarkę i podniesie poziom życia, podczas gdy 39 proc. oceniło, że będzie to miało pozytywny wpływ.
Bułgaria przystąpiła do Unii Europejskiej 1 stycznia 2007 roku. Zgodnie z unijnym traktatem każde nowe państwo członkowskie UE zobowiązuje się do przyjęcia euro, jednak nie ma określonego terminu, żeby to zrobić. Aby przystąpić do eurolandu, kraj musi najpierw spełnić tzw. kryteria konwergencji z Maastricht.
Te kryteria to: stabilność cen (niska inflacja), stabilne finanse publiczne (deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB i dług publiczny poniżej 60 proc. PKB), stabilność kursu walutowego (udział w tzw. mechanizmie ERM II przez co najmniej dwa lata bez poważnych zaburzeń kursowych) i zbieżność długoterminowych stóp procentowych (średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa może być wyższa o maksymalnie 2 pkt proc. od średniej stóp procentowych w trzech krajach UE o najniższej inflacji).
Mechanizm ERM II jest nazywany „poczekalnią strefy euro”. Bułgaria przystąpiła do niego 10 lipca 2020 roku. Od tego czasu kurs bułgarskiego lewa został powiązany z euro.
Początkowo Bułgaria zakładała przyjęcie wspólnej waluty 1 stycznia 2024 roku, termin ten został jednak przesunięty. Powodem była wysoka inflacja, wynikająca z pandemii i wojny w Ukrainie, oraz brak gotowości politycznej, w tym brak stabilnej, popierającej euro większości w bułgarskim parlamencie.
KE w środę opublikuje tzw. raport konwergencji, który ma dać odpowiedź na pytanie, czy Bułgaria spełnia kryteria przyjęcia euro; wszystko wskazuje na to, że będzie to odpowiedź pozytywna. Tego samego dnia swoją opinię wyda Europejski Bank Centralny, ale decydujące będzie stanowisko Komisji.
Premier Bułgarii Rosen Żelazkow powiedział w ubiegłym tygodniu, że jego kraj spodziewa się pozytywnego raportu KE. Zapewnił, że jego "państwo zagwarantuje bezpieczeństwo bułgarskich konsumentów również po wprowadzeniu euro”. "Obejmuje to zmiany prawne dotyczące przyjęcia euro, aby Bułgarzy mogli być spokojni o swoje oszczędności" – dodał.
Bułgarski prezydent Rumen Radew, a także kilka nacjonalistycznych partii otwarcie krytykuje wejście do strefy euro, przestrzegając przed spodziewanym wzrostem cen.
Na początku maja Radew ogłosił, że zamierza przeprowadzić ogólnokrajowe referendum w celu opóźnienia przystąpienia Bułgarii do strefy euro. Jak jednak zauważył portal Politico, jest mało prawdopodobne, aby zgodził się na to bułgarski Trybunał Konstytucyjny, który wcześniej orzekał, że takie głosowanie byłoby niezgodne z konstytucją. Plan Radewa nie spotkał się też z entuzjastycznym przyjęciem w parlamencie, w którym większość partii popiera przyjęcie euro.
Jeśli Bułgaria przyjmie wspólną walutę, stanie się 21. członkiem strefy euro i drugim po Chorwacji krajem, który dołączy do niej w ciągu ostatniej dekady.
źr.wPolsce24 za PAP/Łukasz Osiński