Brytyjczycy zrobili z niego nieudacznika. Generał Sosabowski i jego brygada w końcu doczekali się sprawiedliwości

17 września 1944 roku rozpoczęła się operacja Market Garden. Był to niezwykle ambitny plan, w ramach którego brytyjskie siły powietrznodesantowe miały zdobyć i utrzymać dziewięć mostów w Holandii. Otwarłoby to wojsku drogę do północnych Niemiec. Wzięło w niej udział ok. 35 tys. spadochroniarzy.
Nie polecieli do Warszawy
Wśród nich byli żołnierze 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Utworzono ją w 1941 roku, a jej celem miała być walka w okupowanej Polsce. Brytyjczycy zmusili jednak polski rząd do wydania zgody na użycie jej na zachodzie. Dla wielu jej żołnierzy było to ogromne rozczarowanie, bo liczyli na to, że zostaną zrzuceni nad Warszawą w trakcie powstania. Pierwsi jej żołnierze dotarli na plac boju 18 września, za pośrednictwem szybowców, ale jej komponent spadochronowy, z powodu warunków pogodowych, został wysłany trzy dni później. Ich zadaniem było wspieranie brytyjskiej 1. Dywizji Powietrznodesantowej.
Operacja Market Garden okazała się być katastrofą. Brytyjczycy zignorowali doniesienia wywiadu i holenderskiego ruchu oporu, które sugerowały, że w tej okolicy Niemcy mają znaczące siły, w tym pancerne. Efektem było to, że po pierwszych sukcesach niemiecka obrona szybko się skonsolidowała, a spadochroniarze ponieśli ogromne straty. Nie udało im się też zrealizować najważniejszego celu – zdobycia mostu nad Renem w mieście Arnhem, słynnego „jednego mostu za daleko”. To miasto zdobyto dopiero pod sam koniec wojny.
Fiasko tej operacji wywołało w Wielkiej Brytanii ogromne kontrowersje. Jej pomysłodawca i dowódca, marszałek polny Bernard Montgomery, zrzucił winę za to na Sosabowskiego – który od początku ostrzegał go, że tak się to skończy. Polski sztab generalny nie miał innego wyjścia, niż go zwolnić ze stanowiska, a Churchill użył tego, by naciskać na polski rząd w sprawie ustępstw na rzecz ZSRS. Po wojnie Sosabowski, bojąc się komunistycznych represji, został w Wielkiej Brytanii, gdzie zatrudnił się jako robotnik w fabryce. Jego rehabilitacja miała miejsce długo po jego śmierci, już w XXI wieku.
Sprawiedliwość po latach
Co roku 20 września mieszkańcy Driel upamiętniają rolę 1.SBS w tej operacji. To w tym mieście Polacy podjęli bohaterską, chociaż ostatecznie nieudaną próbę przeprawy przez Ren. W 2006 roku postawiono tam pomnik Sosabowskiego i polskich spadochroniarzy. Podczas tegorocznych uroczystości odsłonięto za to pamiątkową tablicę. W jej odsłonięciu, oprócz ok. 1500 widzów, w tym krewnych polskich spadochroniarzy, wziął udział minister stanu w brytyjskim Ministerstwie Obrony Vernon Coaker, minister obrony Holandii Ruben Brekelmans i wiceminister obrony narodowej Stanisław Wziątek.
Tekst na tablicy w końcu przyznał, że Sosabowski i jego ludzie zostali potraktowani w skrajnie nieuczciwy i haniebny sposób. Oceny wydane po zakończeniu kampanii [Market Garden] nie odzwierciadlały w należyty sposób wyjątkowego poświęcenia tych, którzy z odwagą i determinacją, w ramach śmiałej operacji powietrznodesantowej, dążyli do wyzwolenia Królestwa Niderlandów - w szczególności polskich spadochroniarzy dowodzonych przez generała brygady Sosabowskiego – można na niej przeczytać po polsku, angielsku i holendersku.
W trakcie tej uroczystości 6. Brygada Powietrznodesantowa im. gen. Stanisłąwa Sosabowskiego, która kontynuuje tradycję 1. SBS, została także odznaczona barwami Orderu Wojskowego Wilhelma, najwyższego holenderskiego odznaczenia wojskowego. Rzecznik prasowy holenderskiego ministerstwa obrony przyznał w mediach społecznościowych, że to był historyczny moment. Brytyjski minister stanu w resorcie obrony, Lord Vernon Coaker odsłonił w Driel tablicę, która ostatecznie upamiętnia niezwykły wkład polskiej brygady spadochronowej w bitwie o Arnhem. Nareszcie – napisał.
źr. wPoslce24 za Niezależna