Nie będzie Eurowizji? Kraje buntują się i zapowiadają wycofanie swoich artystów. Powodem Izrael

Obecność Izraela budzi kontrowersje w związku z coraz liczniejszymi doniesieniami o zbrodniach wojennych na ludności palestyńskiej.
Coraz silniej wybrzmiewają głosy opinii publicznej, domagające się zdecydowanych działań – podobnych do tych, które przed laty dotknęły Rosję – czyli dyskwalifikacji z międzynarodowych turniejów sportowych i konkursów artystycznych.
Przykładem są nie tylko głośne protesty kibiców piłkarskich (m.in. we Włoszech), lecz także coraz częstsze deklaracje o możliwym wycofaniu się poszczególnych państw z Eurowizji. Część europejskich nadawców jasno sygnalizuje, że ich reprezentanci nie wystąpią w konkursie, jeśli na scenie pojawi się Izrael.
Najdalej poszły Słowenia i Irlandia – obie oficjalnie zadeklarowały, że ich zespoły nie przyjadą do Wiednia, jeśli w konkursie uczestniczyć będzie również Izrael.
W podobnym tonie wypowiedziało się hiszpańskie Ministerstwo Kultury, a możliwość rezygnacji rozważają także Holandia i Islandia.
Na razie brak jednoznacznych deklaracji ze strony pozostałych państw, ale nie można wykluczyć, że pod presją opinii publicznej i przykładu wspomnianych krajów do protestu przyłączą się kolejne.
Przypomnijmy, że już podczas ostatniej Eurowizji obecność Izraela wywołała burzę.
Część komentatorów twierdziła, że rządowe agencje w Jerozolimie prowadziły kampanię reklamową w serwisach Google, w tym na YouTubie, zachęcającą do głosowania na izraelską piosenkę. Pojawiły się również zarzuty o manipulacje w liczeniu głosów – Izrael zdobył ogromne poparcie publiczności, zajmując pierwsze miejsce w głosowaniu widzów, podczas gdy w ocenie jury uplasował się dopiero na 15. pozycji. Ostatecznie reprezentant Izraela zakończył konkurs na drugim miejscu, tuż za Austrią.
źr. wPolsce24 za Euronews/Euromix