Szokujące ustalenia portalu. Firma, która stoi za spotami promującymi Trzaskowskiego, zniechęcała do udziału w referendum

Jakiś czas temu wyszło na jaw, że w internecie pojawiły się reklamy, które chwaliły Rafała Trzaskowskiego i w wulgarny sposób atakowały Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. Stała za nimi węgierska firma Estratos. Jej przedstawiciel stwierdził, że zrobili je na zlecenie polskiej organizacji, ale nie chciał zdradzić jej nazwy.
Założył ją minister od służb
Jak informuje WP, Estratos – wtedy pod nazwą Datadat Professional KFT – powstała na Węgrzech w 2010 roku, gdy władzę lewicowemu premierowi Gordonowi Bajnaiemu odebrał Viktor Orban. Jej prezesem został Adam Ficsor, który w rządzie Bajnaia był ministrem ds. służb specjalnych. W kolejnych latach w Estonii zarejestrowana firma Datadat GmbHm w Estonii Datadat OU oraz Amplif App OU.
W 2016 roku do władzy w USA doszedł Donald Trump. W reakcji na to zwycięstwo powstał fundusz Higher Ground Labs (HGL). Miał inwestować w start-upy technologiczne wspierające lewicę. Od 2017 roku zainwestował w ten cel ponad 50 milionów dolarów. Za HGL stały osoby bardzo blisko związane z Partią Demokratyczną, jak Betsy Hoover, była dyrektorka w kampanii Obamy, Gerard Niemira, który pracował w kampanii Clinton czy Shomik Dutta, który pracował w administracji Obamy.
W grudniu 2021 roku HGL wykupiła 80% zarejestrowanej w Austrii Datadat GmbH. Rok później, mając dostęp do amerykańskich pieniędzy, ta firma zaangażowała się ostro w wybory parlamentarne na Węgrzech. Ostatecznie Orban dał radę utrzymać się przy władzy. Równocześnie Węgrów oburzył fakt zagranicznej ingerencji w ich wybory. Po tym zamieszaniu firma zmieniła nazwę na Estratos.
Zniechęcali do udziału w referendum
Jak informuje WP, podczas wyborów parlamentarnych w 2023 roku pojawił się profil Do:łącz, który odsyłał do strony dolacz.org. Na stronie nie było zbyt wielu informacji kto za nią stoi i kto ją finansuje, ale znalazła się tam informacja, że administratorem danych osobowych urzędników była Amplify App, dostęp do tych danych miał Estratos.
Strona od połowy marca publikowała spoty „profrekwencyjne” i promowała je na Facebooku. Publikowali też spoty, które zniechęcały do udziału w referendum i otwarcie zniechęcały do głosowania na PiS i Konfederację. Ostatnią reklamę na FB wykupili 13 grudnia – w dniu zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska. Na 499 reklam, których zasięg wyniósł ponad 70 mln, wydali na nie 1,4 mln zł. Po zakończeniu wyborów strona i profil przestały być aktualizowane.
Pytania bez odpowiedzi
Kto za to zapłacił? Jak informuje WP, Estratos w 2023 roku przyniósł 5 milionów euro strat. Żyje z kapitału, który dostała od HGL. Amplify App miała w przeliczeniu w 2023 1,6 mln zł przychodu. Dziennikarze zapytali o to wszystkie organizacje, które pojawiały się w tych reklamach, jak FEDERA, Ogólnopolski Strajk Kobiet czy KOD. Od żadnej z nich nie dowiedzieli się nic konkretnego, a spora ich liczba nie raczyła im w ogóle odpowiedzieć. Te, które odpowiedziały, twierdzą, że to Estratos się do nich zgłosił z propozycją współpracy, co przedstawiali jako promocję społeczeństwa obywatelskiego. HGL i przedstawiciele Partii Demokratycznej nie odpowiedzieli na ich pytania.
Jak zauważa WP, agitacja wyborcza prowadzona przez organizacje pozarządowe, wbrew pojawiającym się w mediach społecznościowych doniesieniom, nie jest legalna. NGO mogą jedynie publikować materiały neutralne, np. zachęcające do udziału w wyborach. Nie mogą za to publikować i promować materiałów, które wskazują na kogo głosować. Agitację wyborczą mogą bowiem zgodnie z prawem prowadzić jedynie komitety wyborcze i sami wyborcy.
źr. wPolsce24 za WP.pl