Sądowy skandal. Wypuścili naśladowców Breivika z Olsztyna, którzy planowali zamachy terrorystyczne w szkołach

Tym większe zdziwienie budzi dzisiejsza decyzja Sądu Rejonowego w Olsztynie, który... nie przedłużył aresztu dla dwóch z zatrzymanych. Trzeci w ogóle nie trafił za kraty – sąd odmówił aresztu, zastosowano wobec niego jedynie tzw. „środki wolnościowe”. Prokuratura zapowiada zaskarżenie, ale faktem pozostaje: osoby, którym zarzuca się przygotowania do zamachów terrorystycznych, mogą spędzić nadchodzące lato na wolności.
Kontrast, który uderza jak młotem
Paweł K. siedzi piąty miesiąc w areszcie. Bez bomb, bez strzelnicy, bez ideologii. Siedzi, bo Paweł Szopa go pomówił.
Sprawa Pawła K. to klasyczny przykład, jak łatwo można zrujnować komuś życie na podstawie jednego, wątpliwego zeznania. Sąd Okręgowy w Katowicach nie zostawił suchej nitki ani na prokuraturze, ani na jedynym "poważnym" świadku oskarżenia – Pawle Szopie. Ten ostatni miał, jak to ujął sąd, "ewoluujące", "sprzeczne" i "nieprawdopodobne" wyjaśnienia. Jego słowa to – cytując sąd – "dowód z pomówienia", który "nie może stanowić podstawy do uznania prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa przez Pawła K."
Mimo to, prokuratura kierowana przez ludzi Adama Bodnara uznała zeznania Szopy za wystarczające. Sąd? Uchylił zabezpieczenie majątkowe nałożone na Pawła K., sugerując wręcz, że cała sprawa nosi znamiona mistyfikacji. Ale K. nadal siedzi. Czeka. Bo procedura. Bo Bodnar. Bo Szopa.
Dziś można odnieść wrażenie, że system działa jak krzywe zwierciadło. Zatrzymani za planowanie zamachów na wzór Breivika – wolni. Pomówiony bez twardych dowodów – siedzi. I jak tu mówić o równości wobec prawa?
źr. wPolsce24 za PAP/wpolityce.pl