Warszawscy urzędnicy obwiniają rowerzystów za brudzenie mostu pieszo-rowerowego. Internauci instruują, jak można było tego uniknąć
- Otwarty w marcu most pieszo-rowerowy na Pragę wciąż przyciąga tłumy. To wygodne przejście z jednej strony Wisły na drugą, a także ciekawa atrakcja. Nic więc dziwnego, że na jego posadzce pojawiły się z czasem ślady użytkowania – czytamy na stronie Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
W związku z tym rozpoczęto czyszczenie posadzki. Prace zostały podzielone na etapy, a ekipa wykonawcza już kilkukrotnie pojawiła się na miejscu.
- Wyczyszczone już fragmenty posadzki wyglądają niemal jak w dniu otwarcia mostu. Zniknęły ślady po oponach, powrócił też jasny kolor. Różnicę najlepiej widać, gdy porówna się wyczyszczone fragmenty z tymi czekającymi na swoją kolej. Można śmiało powiedzieć, że jest kolosalna – informuje ZDM.
Apel do rowerzystów
Jak podkreślono, posadzka „znowu jest jasna”. Co zatem sprawia, że do tej pory tak nie było? ZDM wymienia tu dwa główne czynniki: brud oraz ślady po oponach rowerowych, co na jasnej nawierzchni jest szczególnie widoczne. Urzędnicy zdają sobie sprawę z tego, że posadzki nie da się doczyścić do perfekcji. Podobnym zabrudzeniom można zapobiegać na różne sposoby, a ZDM postanowił zaapelować do rowerzystów korzystających z kładki pieszo-rowerowej.
- Wiele śladów – zwłaszcza po ostrym hamowaniu – wciąż będzie widocznych, choć znacznie mniej. Dlatego też apelujemy do użytkowników mostu, by nie doprowadzali do sytuacji, które zostawią trwały ślad na posadzce. Wspólnie zadbajmy o nowy most, który z czasem może zostać kolejną wizytówką stolicy – podkreślono.
Z komunikatu ZDM wynika, że podobne prace będą prowadzone systematycznie.
- Mimo wszystko nie da się uniknąć wszystkich takich sytuacji. Tym bardziej nie da się uniknąć opadającego na most brudu. Siłą rzeczy za jakiś czas trzeba więc będzie na niego powrócić i znów wyczyścić posadzkę. Na razie jednak koncentrujemy się na aktualnym myciu – przekonują urzędnicy.
Komunikat ZDM „poprawił” humor internautom
Komunikat ZDM nie umknął uwadze internautów oraz polityków. Pod wpisem na platformie X wytykają warszawskim władzom, że zamiast wydawać pieniądze na czyszczenie, można było dobrać inny rodzaj nawierzchni.
- Zbudowaliście bubel i jeszcze oskarżacie ludzi, że chodząc po kładce niszczą ją? Serio? Trzeba było nie po taniości, a po jakości ją zbudować – pisze jeden z internautów.
- To jeden z najśmieszniejszych wpisów jaki widziałem. Zamiast od razu wybrać właściwą powierzchnię, bo przecież to było w 1000% wiadome, że takie ślady będą pozostawały, to teraz takie wpisy i marnowanie kasy na czyszczenie. Dramat – ocenia inny użytkownik serwisu X.
Swoje zdanie wyrazili także politycy. Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska zauważa, że na kładce nie ma wydzielonej strefy dla pieszych.
- To znaczy, że rowerzyści mają nie hamować? Na kładce na której nie wydzieliliście drogi dla pieszych? – pyta Żukowska.
- Odzyskuje swój blask? A to co jest most zbudowany w XVIII wieku? Czy rok temu? – napisał z kolei poseł PiS Dariusz Matecki.
źr. wPolsce24 za X/ZDM_Warszawa