Są dowody: Trzaskowski drwił ze starań Polski o reparacje od Niemiec. Miliony ofiar i bezmiar okrucieństwa to temat do żartów?

W ostatnich tygodniach, na przykład w czwartkowym wywiadzie, którego we własnym domu Rafał Trzaskowski udzielił Kanałowi Zero, prezydent Warszawy prezentuje się jako twardy zwolennik reparacji od Niemiec. W rzeczywistości nigdy nim nie był.
Współpraca z Niemcami ważniejsza
Kiedy rząd PiS podejmował starania o zadośćuczynienie od Niemiec, publikował raport dotyczący strat wojennych i żądał od Niemiec rozpoczęcia negocjacji w sprawie wypłacenia Polsce reparacji, Rafał Trzaskowski, jak cała Platforma, krytykował ten pomysł. Według niego od „historycznych zaszłości” ważniejsza miała być dobra współpraca z sąsiadami. Powtarzał, że kwestia reparacji jest skomplikowana prawnie, a Polska powinna raczej skupić się na budowaniu pozycji w UE, niż zajmować się nierealnymi przedsięwzięciami.
Żarty z tragedii
Dzisiejszy reparacyjny „jastrząb” pozwalał sobie wręcz na kpiny z bardzo poważnego tematu, dotyczącego bezmiaru zbrodni i okrucieństw, których ofiarą padła szczególnie Warszawa.
- Największe szkody przyniósł PL Potop. Czyż nie należy żądać reparacji od Szwedów (Finów zresztą też)? – drwił w 2017 roku Trzaskowski. – Tylko zawiadomcie najpierw Sztokholm! – szydził z działań rządu prawicy, dodając, że trzeba by też sięgnąć po pieniądze od Czechów (za najazd Brzetysława) z XI wieku i napaść Mongołów na Polskę z wieku XIII.
- A przecież za spadkobierców uważają się Chińczycy... – kpił we wpisie na X obecny kandydat na prezydenta kraju, którego 6 milionów obywateli zostało zabitych przez Niemcy.
źr. wPolsce24 za X/czardam