Młodemu strażakowi tak się spieszyło na akcję, że pobiegł na nią bez butów
Zdarzenie miało miejsce w sobotę. 19-letni Norbert Sompolski z OSP Brdów dostał pilne wezwanie w środku nocy. Pośpiech był bardzo ważny. Wezwanie dotyczyło bowiem kolizji między dwoma samochodami, w której byli ranni.
Ruszył tak jak spał
Młody strażak napotkał jednak pewien problem. Okazało się, że w jego samochodzie przymarzły zamki. Nie tracąc czasu, pobiegł więc do oddalonej o ok. 300 m remizy. Pobiegł tak, jak spał – w bieliźnie i bez butów. Po dotarciu na remizę ruszył na akcję z całym zespołem. Według przepisów od wezwania do rozpoczęcia akcji powinno upłynąć maksymalnie 10 minut – oni zdążyli się wyrobić w cztery.
Jego koledzy z jednostki są dumni z postawy młodego strażaka. Przyznają, że nie był to pierwszy raz, kiedy wykazał się takim poświęceniem. U Norberta to nie jest nic nadzwyczajnego, bo już nie pierwszy raz biegł tak z marszu. Czy to w nocy, czy w samej piżamie – powiedziała Polsat News jego koleżanka. Wiele razy zdarza się, że rzucamy wszystko, tak jak jesteśmy, i biegniemy – dodał jego kolega.
źr. wPolsce24 za Polsat News