Sprawa Kwaśniaka. Jak Tusk i Bodnar przejęli prokuraturę i zamieniają oskarżonych w ofiary

Koalicja 13 grudnia siłowo przejęła instytucje państwowe – TVP, PAP, Polskie Radio, Prokuraturę. Od tego czasu Donald Tusk i Adam Bodnar wykorzystują instytucje państwowe do neutralizowania zagrożeń wobec ludzi związanych z poprzednimi układami władzy. A sprawa KNF i Kwaśniaka staje się ich modelowym przykładem.
Afera, która miała pozostać zamknięta
Ze SKOK Wołomin wyprowadzono ponad 1,7 miliarda złotych. Przez lata opanowany przez byłych agentów WSI system wyprowadzania pieniędzy działał bez przeszkód, udzielając kredytów fikcyjnym osobom i firmom. Mimo sygnałów płynących z sektora SKOK – Krajowa SKOK już w 2012 roku informowała KNF o nieprawidłowościach – nadzór nie wprowadzał zarządu komisarycznego, choć miał do tego podstawy i wiedzę. Przestępczy mechanizm funkcjonował przy biernej postawie instytucji państwowych.
- Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że podjęcie w porę działań przez KNF mogłoby zapobiec stratom poniesionym przez Kasę i kilkadziesiąt tysięcy jej klientów. Komisja zaniechała takich działań, mimo że dysponowała informacjami, że w SKOK-u Wołomin dochodzi do przestępstwa prania brudnych pieniędzy, co zagraża bezpieczeństwu funduszy zgromadzonych przez jej klientów - mówił Bogdan Święczkowski w 2018 roku prezentując materiał zebrany w sprawie zaniedbań KNF.
Medialna operacja „Kwaśniak”
Po zmianie władzy rozpoczęła się ofensywa medialna mająca zmienić postrzeganie sprawy. „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” i inne tytuły związane z obozem rządzącym zaczęły przedstawiać Kwaśniaka jako symbol walki z mafią, a nie jako urzędnika, który przez lata nie reagował na sygnały o przestępstwie.
Podkreślano pobicie urzędnika przez członków zorganizowanej grupy przestępczej, ale jednocześnie przemilczano kluczowy fakt: Kwaśniak był odpowiedzialny za nadzór nad SKOK Wołomin i nie podjął żadnych skutecznych działań.
Prokurator Gołuch: usunięty, bo był niewygodny?
Sprawę byłych szefów KNF prowadził prokurator Adam Gołuch z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. To on postawił zarzuty Jakubiakowi i Kwaśniakowi, zebrał materiał dowodowy i przygotowywał akt oskarżenia.
Wcześniej Gołuch prowadził też śledztwo w sprawie tzw. „martwych dusz” w Platformie Obywatelskiej. Wyraźnie był nie na rękę obecnemu układowi politycznemu. Spotkał się oczywiście z ostracyzmem ze strony mediów lewicowych, a obecna decyzja środowiska związanego z Adamem Bodnarem może stanowić jasny sygnał :„przejmujemy sprawę”.
Pojawia się oczywiście pytanie, jaki będzie dalszy los tego procesu, który dotyczy potężnych pieniędzy.
- Z kasy wypływają 53 miliony złotych. W lipcu i sierpniu 2013 roku pracownicy KNF sami tworzą projekt decyzji o wprowadzeniu zarządu komisarycznego. Jest blisko powołania tej decyzji. I co? Nic. Od maja do końca sierpnia wypływają kolejne 237 milionów złotych. We wrześniu 2013 w KNF kończy się postępowanie administracyjne. Strony zaznajamiają się z aktami. Projekt decyzji jest przygotowany. We wrześniu i październiku wypływa 140 milionów złotych ze SKOK-u Wołomin. KNF już 22 października 2013 mogła podjąć decyzję o wprowadzeniu do SKOK-u zarządu komisarycznego. Do kwietnia 2014 wyprowadzono kolejne 400 milionów złotych – podkreślał Święczkowski analizując zaniedbania Komisji za czasów Kwaśniaka.
Według Święczkowskiego, zaniechania te umożliwiły wieloletnie wyłudzenia na gigantyczną skalę.
Dwie sprawy Kwaśniaka
Wypada przypomnieć, że Wojciech Kwaśniak do niedawna odwiedzał salę sądową w dwóch procesach, jeden dotyczył pobicia przez ludzi związanych z wołomińską grupą przestępczą. Ta sprawa trafiła do sędzi Edyty Snastin-Jurkun z Iustiti, tej samej, która uchylała immunitety eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości. Druga sprawa, ta, od której właśnie odsunięty został prokurator Gołuch, dotyczy potencjalnych nieprawidłowości w nadzorze finansowym i możliwego doprowadzenia do nadużyć na ogromną skalę.
Głos w tej sprawie zabrała także Najwyższa Izba Kontroli. Raport NIK ocenił jednoznacznie: działania KNF w zakresie postępowań administracyjnych były rażąco opieszałe i spóźnione. Wprowadzenie Zarządcy Komisarycznego do SKOK Wołomin dopiero po zatrzymaniu Prezesa i Wiceprezesa SKOK Wołomin przez prokuraturę i zastosowaniu wobec nich, przez sąd, tymczasowego aresztowania, było w ocenie NIK działaniem zdecydowanie spóźnionym, które pozwoliło na niekontrolowany rozwój akcji kredytowej, pomimo zidentyfikowanych przez Urząd rażących naruszeń przepisów prawa, wysokiego ryzyka kredytowego oraz braku odpowiedniego zarządzania tym ryzykiem przez Kasę.
Ze złożonych przez UKNF wyjaśnień wynikało, że przed objęciem nadzoru nad kasami, Komisja nie miała podstaw prawnych umożliwiających identyfikację ewentualnych nieprawidłowości w SKOK Wołomin - informuje NIK.
- W pierwszym roku sprawowania nadzoru KNF posiadała wiedzę o takich nieprawidłowościach, jakie zostały ujawnione w trakcie pierwszej kontroli i opisane szczegółowo w zaleceniach pokontrolnych z 16 lipca 2013 r. W ocenie NIK fakt, że KNF pozyskała od Kasy Krajowej informacje o ryzykach występujących w działalności SKOK Wołomin jeszcze przed formalnym objęciem nadzoru nad sektorem skok, przeczy złożonym przez UKNF wyjaśnieniom - zaznacza Izba.
Barski i przykład bezprawnego przejęcia prokuratury
Siłowe przejęcia w prokuraturze nie są dla obecnej ekipy rządzącej niczym niezwykłym. Wcześniej Adam Bodnar doprowadził do odwołania prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Mimo że Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy – a także organy unijne – orzekły, iż powołanie Barskiego było skuteczne i legalne – nowa władza po prostu zignorowała te orzeczenia.
To był już jednoznaczny sygnał, że w grę nie wchodzi żadna „reforma”, ale siłowe przejęcie kontroli nad śledztwami. Od tego momentu trwa cicha czystka: śledczy, którzy nie są lojalni wobec nowej władzy, są sukcesywnie usuwani lub marginalizowani.
- Tak zwane przywracanie praworządności polega na tym, że stosujemy prawo tak, jak my je rozumiemy i w takim rozumieniu, że to jest sprawiedliwe, co jest dobre dla nas, dla dzisiejszej władzy – komentował sprawę przejęcia prokuratury przez bodnarowców Barski.
Zamknięcie sprawy kwestią czasu?
Gołuch zniknął. Sprawa KNF i Kwaśniaka trafi w inne ręce, prawdopodobnie takie, które wiedzą, kogo nie dotykać. W ten sposób najpierw zmienia się narrację, potem prokuratora, a na końcu: być może decyzję procesową?
Efekt? Śledztwo, które miało doprowadzić do rozliczenia wielkiej afery, może zostać zamknięte bez wyroku. Być może odsunięcie Gołucha to sygnał dla innych prokuratorów: nie podskakujcie? Nie interesujcie się sprawami, które mogą zaszkodzić „naszym”. Jeśli śledztwo dotyczy ludzi „z układu” – lepiej zostawić je w spokoju.
źr. wPolsce24 za Tygodnik Sieci