Jan Śpiewak: jestem zadziwiony umorzeniem śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej. Nie wierzę w jej samobójstwo
Tragiczna śmierć Jolanty Brzeskiej do której doszło na początku marca 2010 roku mimo prowadzonego przez ponad 14 lat śledztwa pozostaje niewyjaśnione. Pewnym jest, że Jolanta Brzeska mocno naraziła się bogatemu i wpływowemu lobby jakie czerpało źródło ogromnych dochodów z tzw. dzikiej reprywatyzacji warszawskich kamienic. Dzięki różnym kruczkom prawnym, polegającym m.in. na przedstawianiu wątpliwej autentyczności dokumentów czy praw własności członkowie tego lobby uwłaszczali się na miejskich nieruchomościach, jednocześnie robiąc wszystko, by zamieszkujący je lokatorzy jak najszybciej wyprowadzili się z mieszkań, które często zajmowali od kilkudziesięciu lat.
Jolanta Brzeska stała się pierwszą aktywistką, która tak mocno przeciwstawiła się takim praktykom. Czy właśnie za to spotkała ją straszna śmierć? Jan Śpiewak nie ma wątpliwości, że to właśnie działalność Brzeskiej musiała być bezpośrednio związana z jej śmiercią, na co wskazuje szereg okoliczności tego zdarzenia. Tymczasem przez kilkanaście lat prokuraturze nie udało się postawić nikomu zarzutów powiązanych z tą sprawą.
- Tak naprawdę jedyną osobą skazaną w aferze reprywatyzacyjnej jestem ja i to za to, że nagłaśniałem tę sprawę - mówił Jan Śpiewak.
Kto jeszcze zdaniem aktywisty powinien zasiąść na ławie oskarżonych? W jaki sposób szef stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa ocenia fakt, że pełniąca w 2010 roku funkcję prezydenta stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zasiada dziś spokojnie w Parlamencie Europejskim? Na te pytania znajdziecie odpowiedź oglądając całą rozmowę Oliviera Pochwata z bezkompromisowym Janem Śpiewakiem.
źr. wPolsce24