Polscy europosłowie z Lewicy zapracowują się na Sri Lance. Śmiszek: nie myślcie, że to urlop na koszt podatnika

Jak zapewnia sam Śmiszek na portalu X, „nie są to wakacje na koszt podatnika”. O nie! To misja. Heroiczna walka o prawa kobiet, równość i dialog z nową premierką Sri Lanki – lewicową feministką Harini Nireką Amarasuriyą.
Scheuring-Wielgus także zabrała głos z wyspy, pisząc o „obowiązkach zawodowych”, które zawiodły ich „na koniec świata”. Ale nie martwcie się – nawet tam demokraci trzymają się razem!. Dowód? Selfik z Radosławem Sikorskim. Bo przecież, jak wiadomo, bez wspólnego zdjęcia – ani feminizmu, ani demokracji.
Nie miejcie złudzeń – ta dwójka na pewno nie ma czasu na plażę, basen, czy chociaż mango z palemką. Ich dni to niekończące się spotkania, dyskusje o przemocy wobec kobiet i refleksja nad globalnym patriarchatem – wszystko oczywiście w tropikalnej wilgotności i w cieniu palm. Pot cieknie po plecach, ale Lewica nie zna słowa „urlop”.
Można by zapytać: dlaczego akurat Sri Lanka? Czemu nie, powiedzmy, Bytom albo Radom – tam też przecież są kobiety, demokracja i jakieś problemy społeczne? Ale nie bądźmy małostkowi. Europa to za mało – trzeba nieść postęp tam, gdzie go jeszcze nie widać spod kokosów.
Tak więc trzymajmy kciuki za naszych euroherosów. Niech im się dobrze dyskutuje o równouprawnieniu – między jednym spotkaniem a drugim, gdzieś między hotelowym lobby a kolacją z curry. W końcu ktoś musi ratować świat.
źr. wPolsce24 za X