"Skok stulecia" w Bytomiu. Sprawcy ukradli 2 mln złotych właścicielowi domu pogrzebowego

Z tego tekstu dowiesz się:
-
W Bytomiu doszło do brutalnego napadu na 90-letniego właściciela domu pogrzebowego.
-
Sprawcy wdarli się do jego domu nocą, skrępowali ofiarę i ukradli z sejfu około 2 mln złotych.
-
Napastnicy byli zamaskowani i spędzili w budynku około godziny.
-
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bytomiu, a w działania zaangażowana jest doświadczona ekipa z Katowic.
-
Policja analizuje monitoring i możliwe powiązania personalne ofiary.
-
To największy napad w historii Śląska – wcześniej rekord należał do napadu na Makro w Zabrzu w 1999 r. (1,3 mln zł).
Sprawa została ujawniona przez katowicki oddział Gazety Wyborczej. Dziennikarze dowiedzieli się, że w połowie października doszło do napadu na założyciela jednego z największych domów pogrzebowych na Śląsku. 90-letni mężczyzna, którego tożsamości nie ujawniono, działa w branży funeralnej od 40 lat i jest uznawany za jednego z najbogatszych mieszkańców Bytomia.
Weszli przez okno
Według informacji Wyborczej, napastnicy przyszli w nocy i dostali się do jego domu po wypchnięciu okna. Następnie skrępowali go i zmusili do wskazania, gdzie trzyma pieniądze. Zabrali mu z sejfu niemal 2 mln złotych w złotówkach, euro i dolarach.
Informator Wyborczej powiedział dziennikarzom, że napastnicy nie zrobili mu większej krzywdy. Uważa, że ofiara nie była przypadkowa. Wszystko wskazuje, że napad na niego poprzedziły obserwacje. Napastnicy wiedzieli, że oprócz właściciela w budynku nie ma nikogo innego - powiedziało dziennikarzom.
Policja nie wie, jak wyglądali
Wyborcza informuje, że sprawców szukają teraz kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu, wspierani przez policjantów z KMP w Katowicach, którzy specjalizują się w tropieniu włamywaczy i złodziei. Informator powiedział dziennikarzom, że to najbardziej doświadczona ekipa śląskiej policji, która dwa lata temu zatrzymała sprawców głośnego napadu na biznesmena z Mysłowic, któremu skradziono 800 tys. zł i zegarki za 400 tys. Wyborcza dowiedziała się, że śledczy nie mają rysopisu podejrzanych – napadnięty zeznał, że mieli maski i rękawiczki, a w jego domu spędzili ok. godziny. Portal Lelum informuje, że sprawdzają monitoring, informacje od mieszkańców, a także to, kto mógł znać nawyki ofiary.
Prokuratura Rejonowa w Bytomiu 20 października wszczęła śledztwo w sprawie rozboju kwalifikowanego, który miał miejsce w połowie października w Bytomiu w domu. Śledztwo pozostaje w toku, a sprawcy są poszukiwani – powiedział telewizji TVN prokurator Marek Furdzik z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu. Wiadomo, że w napadzie brało udział kilka osób, ale prokuratura nie zdradza dokładnej liczby napastników ze względu na dobro śledztwa. Za rozbój kwalifikowany grozi kara pozbawienia od 3 do 20 lat pozbawienia wolności – powiedział na antenie TVP Katowice.
Pod względem wielkości łupu był to największy napad w historii Śląska. Dotychczas ten „rekord” należał do napadu na zabrzańską hurtownię Makro Cash and Carry z 1999 roku. Sprawcy, którzy podawali się za przedstawicieli handlowych i sterroryzowali kasjerki bronią palną, zabrali wtedy ze skarbca 1,3 mln złotych. Mimo tego, że nie używali masek, do dziś nie udało się ich złapać.
źr. wPolsce24 za Gazeta Wyborcza, WP.pl










