Sekcja zwłok ofiary Mieszka R. z Uniwersytetu Warszawskiego. „Jeszcze się z tym nie spotkałem”

53-letnia pani Małgorzata pracowała na portierni Auditorium Maximum. W minioną środę, 7 maja, stanęła na drodze 22-letniego Mieszka R. Mężczyzna postanowił kogoś zabić, bo chciał zostać „drapieżnikiem”. Kobieta była przypadkową ofiarą, Mieszko R. spotkał ją po prostu jako pierwszą po wyjściu z toalety, gdzie podjął koszmarną w skutkach decyzję.
Przypadkowa ofiara
Śledztwo wykazało, że pomiędzy zabójcą i zamordowaną pracownicą UW nie było żadnej relacji, zatargu, jakiegokolwiek możliwego do racjonalnego wytłumaczenia motywu. Adwokaci Mieszka R., który jest tymczasowo aresztowany, ale przebywa nie w więzieniu a na oddziale psychiatrycznym, argumentują, że ich klient jest osobą chorą i że w chwili popełnienia zbrodni całkowicie niepoczytalną.
Sekcja zwłok trwała aż 7 godzin
Prokuratorzy zabezpieczyli wszystkie nagrania z miejsca zabójstwa, przesłuchali świadków a lekarze-patolodzy przeprowadzili sekcję zwłok. Trwała ona wyjątkowo długo, bo ponad 7 godzin. Przypomnijmy, że zarzutem przedstawionym Mieszkowi R. było nie tylko zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, ale i znieważenie zwłok pani Małgorzaty.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Piotr Antoni Skiba, w rozmowie z gazetą „Fakt” powiedział, że tak długa sekcja zwłok to ewenement. - Jeszcze nie spotkałem się z tym, aby trwała aż tak długo - powiedział śledczy.
Na prośbę rodziny prokuratura nie podaje szczegółowych wyników sekcji.
źr. wPolsce24 za Fakt