Podwójne standardy. Rząd Tuska rezygnuje z wprowadzenia podatku, który Komisja Europejska chciała wymusić na Morawieckim

Nowy podatek był jednym z warunków, jakie Komisja Europejska narzuciła rządowi Mateusza Morawieckiego, aby Polska mogła uzyskać środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Miał on stanowić jeden z obowiązkowych elementów wdrażanych przez nasz kraj w ramach tzw. zielonej transformacji.
Ostatecznie jednak środki z KPO zostały zablokowane, a ich odblokowanie nastąpiło dopiero po objęciu władzy przez Platformę Obywatelską. Jak się okazuje, to, co dla rządu Zjednoczonej Prawicy miało być warunkiem kluczowym do spełnienia, przez gabinet Donalda Tuska może zostać całkowicie odrzucone, a nawet wykorzystane jako element propagandowy.
Lider Platformy Obywatelskiej nie omieszkał bowiem wykorzystać całej sprawy, próbując wmówić Polakom, że nowa opłata miała być „podatkiem Mateusza Morawieckiego”. Pominął jednak kontekst towarzyszący tej sprawie, jak i fakt, że to właśnie politycy jego ugrupowania należą do największych entuzjastów unijnego Zielonego Ładu, wielokrotnie dowodząc, jak bardzo zależy im na wdrażaniu unijnej polityki w tym zakresie – często z całkowitym pominięciem polskiego interesu.
Ostatecznie jednak największymi beneficjentami całej sytuacji mogą być posiadacze aut spalinowych, którzy od przyszłego roku nie będą musieli płacić dodatkowej opłaty uwzględniającej rok produkcji pojazdu oraz emisję spalin. Zamiast tego gabinet Donalda Tuska zamierza skoncentrować się na dofinansowaniach dla osób i firm planujących zakup samochodów elektrycznych.
źr.wPolsce24 za RMF24