Wrocław jak z filmu akcji: porwany w bagażniku, pościg policji i śmiertelny finał

W nocy z wtorku na środę wrocławscy policjanci dostali zgłoszenie o pobiciu i uprowadzeniu 34-letniego mężczyzny. Rozpoczęły się poszukiwania sprawców. O świcie na Grabiszynku funkcjonariusze zauważyli podejrzane auto. Ruszyli w pościg. Nie trwał on długo, bo na skrzyżowaniu ulic Hallera i Gajowickiej samochód wbił się w przejeżdżający tramwaj.
Rzecznik prasowy MPK Wrocław przekazał Interii, że siła uderzenia była tak duża, iż pojazd wypadł z szyn. - Auto osobowe jechało z bardzo dużą prędkością, tak dużą, że na skutek uderzenia nasz 40-tonowy tramwaj wypadł z szyn - mówił Daniel Misiek.
Kiedy policjanci podeszli do rozbitego pojazdu, oprócz dwóch sprawców, w bagażniku znaleźli porwanego mężczyznę. 34-latek został przewieziony do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jego życia. Poszkodowani zostali też kierowca i pasażer uciekającego auta, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W tramwaju nie było pasażerów, a motorniczemu nic się nie stało.
źr. wPolsce24 za RMF FM/Interia











