Polska wyspa, o której mało kto słyszał. Zobacz, co rośnie na środku Zalewu Wiślanego

Wyspa Estyjska powstaje z urobku wydobytego podczas budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną, ale nie jest technologicznym odpadem. Wręcz przeciwnie, to eksperyment inżynierii, ekologii i historii, który już teraz przyciąga uwagę naukowców, ornitologów i geografów z całej Europy.
Nowy ląd Polski
Wyspa Estyjska ma powierzchnię ponad 200 hektarów, czyli tyle, co około 280 boisk piłkarskich. Leży w samym sercu Zalewu Wiślanego, kilka kilometrów od kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Dla większości Polaków to miejsce wciąż pozostaje niewidoczne – nie prowadzą tam żadne drogi, nie ma nabrzeży, portu ani zabudowy. Ale z lotu ptaka widać już jej charakterystyczny, owalny kształt – niczym ląd wyrastający wprost z wody.
Choć wygląda jak cud natury, w rzeczywistości to dzieło precyzyjnej inżynierii. Obwałowania wyspy tworzą stalowe grodze, a wnętrze wypełniane są milionami ton piasku wydobytego z dna toru wodnego prowadzącego do Elbląga. Z czasem powierzchnia ma się ustabilizować i porośnie roślinnością, którą w dużej mierze przyniesie sama natura.
Raj, który stworzył człowiek
Choć Wyspa Estyjska powstała w wyniku dużej inwestycji infrastrukturalnej, ma służyć przyrodzie. To swego rodzaju rekompensata środowiskowa za prace związane z budową kanału przez Mierzeję Wiślaną. Na jej powierzchni mają powstać siedliska dla ptaków wodnych i błotnych, a także miejsce odpoczynku dla migrujących gatunków.
Już teraz, mimo że wyspa wciąż się kształtuje, pojawiły się tam pierwsze stada mew, rybitw i sieweczek. Dla ptaków to miejsce bezpieczne – nie ma tam ludzi, drapieżników ani infrastruktury turystycznej. Naukowcy prognozują, że w ciągu kilku lat może tam powstać jeden z najcenniejszych mikrorezerwatów ornitologicznych w Polsce.
To niezwykły przykład, jak inwestycja hydrotechniczna może współgrać z naturą. Zamiast niszczyć – tworzy. Zamiast zabierać – daje nowe życie.
Dlaczego taka nazwa?
Wyspa Estyjska nie powstała przypadkiem również w wymiarze kulturowym. Jej nazwa nawiązuje do średniowiecznego określenia Zalewu Wiślanego – Estmere, czyli „Morze Estów”. Estowie byli jednym z dawnych ludów bałtyckich, spokrewnionych z Prusami. Ich historia, zapisana w kronikach i legendach, sięga pierwszych wieków naszej ery.
Inżynieria przyszłości
Budowa wyspy była ogromnym wyzwaniem technicznym. Trzeba było zaprojektować konstrukcję odporną na prądy, fale, wiatr i lód, a jednocześnie przyjazną środowisku. Do jej powstania użyto stalowych ścianek szczelnych i kamienia hydrotechnicznego, które utrzymują strukturę brzegów. Całość zaprojektowano tak, by w przyszłości mogła być samowystarczalnym ekosystemem.
Podobne wyspy powstają na całym świecie, na przykład w Holandii, Danii czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ale w Polsce to projekt wyjątkowy. Zamiast luksusowych hoteli i marin, Wyspa Estyjska stanie się enklawą dzikiej przyrody. To coś pomiędzy „megabudową” a przyrodniczym eksperymentem.
Geopolityka i symbolika
Zalew Wiślany to miejsce o znaczeniu strategicznym. Po otwarciu kanału przez Mierzeję Wiślaną Polska uzyskała niezależne połączenie z Zatoką Gdańską, bez konieczności przepływania kontrolowaną przez Rosję Cieśninę Piławską. Wyspa Estyjska jest więc również częścią większego planu – uniezależnienia żeglugi, rozwoju portu w Elblągu i wzmocnienia polskiej obecności na Bałtyku.
W tym sensie, nowy ląd ma też wymiar geopolityczny. To fizyczny symbol polskiej obecności w regionie, a zarazem przykład, jak inwestycje mogą łączyć interes państwa z troską o środowisko.
Co dalej z Wyspą Estyjską?
Proces kształtowania wyspy potrwa jeszcze kilka lat. Piasek musi osiąść, a roślinność – zakorzenić się. Z biegiem czasu natura sama dokończy dzieła, które rozpoczął człowiek. Nie planuje się tam żadnej zabudowy ani dostępu dla turystów. Wyspa ma pozostać dzikim rezerwatem, gdzie jedynymi mieszkańcami będą ptaki i rośliny.
Być może za kilka lat zobaczymy na zdjęciach satelitarnych zieloną plamę pośrodku Zalewu Wiślanego – nowy, żyjący ekosystem, który narodził się z piasku i wody.
Polska rośnie
Wyspa Estyjska to dowód, że człowiek potrafi współtworzyć z naturą. Polska, jako jeden z nielicznych krajów Europy, faktycznie powiększyła swoje terytorium – nie w wyniku wojny czy polityki, lecz nauki i pracy inżynierów.
Nowy ląd na Zalewie Wiślanym to więcej niż ciekawostka. To żywy przykład, jak technologia, historia i ekologia mogą połączyć się w jeden, spójny projekt – taki, o jakim jeszcze dekadę temu nikt by nie pomyślał.
źr. wPolsce24







