To musiało być przeznaczenie. Uciekający po kolizji pijak bez prawka omyłkowo podjechał prosto pod komendę
Późnym wieczorem pod budynek KSP podjechał srebrny Nissan, bez włączonych świateł. Nietypowe zachowanie kierowcy od razu zwróciło uwagę policjanta Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych. Gdy funkcjonariusz podszedł bliżej, kierujący nagle próbował zawrócić i uciec.
To się jednak nie udało – czujny mundurowy dopadł auto, otworzył drzwi i błyskawicznie wyciągnął kluczyki ze stacyjki, uniemożliwiając dalszą jazdę. 45-latek został zatrzymany i szybko wyszło na jaw, że na jego liczniku są niemal 3 promile. Jakby tego było mało, w aucie znajdowały się narkotyki, które należały do 24-letniego pasażera.
Prawdziwą wisienką na torcie był fakt, że kierowca miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i tego samego dnia spowodował kolizję, po której czmychnął. Uciekał, uciekał… aż w końcu przez pomyłkę skręcił prosto pod Komendę Stołeczną Policji.
Zakończenie? Niezbyt szczęśliwe dla sprawcy – usłyszał zarzuty złamania sądowego zakazu oraz jazdy po alkoholu w warunkach recydywy. Za każde z tych przestępstw grozi mu nawet pięć lat więzienia.
źr. wPolsce24 za Policja.pl