Nikt się nie podpisał pod "opiniami prawnymi", którymi podparła się prokuratura, zatrzymując Marcina Romanowskiego
Autorka tekstu w "Rz" przypomina sprawę bezprawnego zatrzymania Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra w resorcie sprawiedliwości, którego chronił immunitet międzynarodowy. Sąd je zakwestionował, bo przedstawione przez ludzi Adama Bodnara opinie prawne nie miały... podpisów i daty.
Zatrzymany w lipcu przez ABW Romanowski usłyszał 11 zarzutów, prokuratura wniosła o areszt. Jednak śledczym umknęło – lub to zlekceważyli – że oprócz krajowego (jest posłem PiS) chroni go jeszcze drugi immunitet: delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, co wskazał jego pełnomocnik. Potwierdzało to też pismo przewodniczącego ZPRE Theodorosa Rousopoulosa z 16 lipca do marszałka Sejmu - czytamy w "Rz".
Prawo ważniejsze niż opinie
To właśnie na tym etapie ludzi Bodnara miały wesprzeć dwie opinie prawne, które Ministerstwo Sprawiedliwości zamówiło u dr hab. Joanny Juchniewicz i dra hab. Andrzeja Jackiewicza. Według przecieków medialnych, miało to być zlecenie realizowane przez wiceministra Arkadiusza Myrchę.
Sąd z opiniami się zapoznał, ale podjął decyzję zgodną z prawem i odmówił aresztowania posła, przyznając, że chroni go immunitet ZPRE. Jednocześnie sędzia Agata Pomianowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, która odmówiła aresztowania posła, wskazała, że „w ocenie Sądu dokumenty te nie posiadały na czas orzekania waloru opinii albowiem żadna z nich nie była podpisana, tylko jedna miała datę sporządzenia”.
- Agata Pomianowska jest sędzią od 2009 r., od 15 lat orzeka w mokotowskim sądzie – jest wiceprzewodniczącą Wydziału Karnego. Należy do stowarzyszenia sędziów Iustitia, prawicowe media zaliczały ją do „kasty sędziów” - podsumowuje swój tekst autorka w “Rz”.
źr. wPolsce24 za "Rzeczpospolita"