Niemcy przyznają to już oficjalnie: Bąkiewicz i obrońcy granic krzyżują ich plany dotyczące migrantów

Niemiecki plan jest prosty: chcą, aby około 1,5-2 tys. imigrantów miesięcznie było wydalanych (oficjalnie zazwyczaj: zawracanych po nielegalnym przekroczeniu granicy) do Polski. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy Włochy, Austria czy nawet malutki Luksemburg odmawiają przyjmowania wyrzucanych z Niemiec przybyszów, akcja prowadzona na pograniczu niemiecko-polskim ma dla Berlina zasadnicze znaczenie. Jeśli bowiem nowy niemiecki rząd „chadeka” Friedricha Merza nie pokaże „skuteczności” w rozwiązywaniu problemu imigranckiego, jeszcze bardziej, niż dotychczas urośnie antyestablishmentowa AfD.
Zatrzymali ich dopiero zwykli Polacy
Niemcy wypychają migrantów na wszystkich przejściach granicznych. Przed dłuższy czas działo się to przy biernej akceptacji polskich służb a czasami wręcz dzięki swoistej polsko-niemieckiej współpracy w tym zakresie.
Wszystko zmieniło pojawienie się na zachodniej granicy polskich ochotników pod wodzą Roberta Bąkiewicza. Zaczęli oni demonstrować niezadowolenie z odsyłania do Polski imigrantów (którzy, nawet jeśli szli przez nasz kraj, dostali się do Europy, żeby zamieszkać w Niemczech), nagrywają działania Niemców, zgłaszają naszym służbom próby przerzucania nielegalnych imigrantów do Polski i wywierają presję, żeby polska Straż Graniczna i policja nie dawała sobie narzucić procedur dobrych dla RFN a złych dla Rzeczpospolitej.
Afera z Afgańczykiem w Gubinie
Przykładem skuteczności ROG a jednocześnie dowodem na prawdziwe intencje Niemców była akcja z 18-letnim Afgańczykiem w Gubinie. Ludzie Bąkiewicza dwukrotnie zapobiegli przerzuceniu młodzieńca przez niemiecką policję do Polski. Niemcom udało się to dopiero w zupełnie innym miejscu, takim, gdzie nie było ani straży granicznej, ani obywatelskich patroli.
Niemieckie media wprost: ROG przeszkadza zrealizować cel
O tej i innych podobnych sytuacjach rozpisują się niemieckie media. Polskojęzyczna wersja strony publicznego Deutsche Welle nazwała rzecz po imieniu, tytułując swój artykuł „Ruch Obrony Granic torpeduje politykę migracyjną Niemiec”.
- Możecie się śmiać, że karki od Bąkiewicza stoją na granicy i czekają na Murzyna, a Murzyn się nie zjawia. A może się nie zjawia, bo tam czekają? Potwierdza to niemiecki głos w Twoim domu, piórem samego red. Lepiarza (przy którym prof. Ruchniewicz to wszechpolski szowinista). Lepszego certyfikatu trudno oczekiwać – skomentował na X Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej.
- Największe wyróżnienie, jakie kiedykolwiek dostałem – to z kolei lapidarny komentarz samego Roberta Bąkiewicza.
źr. wPolsce24 za Deutsche Welle