Banaś oskarża Morawieckiego i Ziobrę. Narzeka na PiS, prokuraturę i... Hołownię. Wykrył spisek!

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zapowiedział, że oficjalnie złoży do ministra sprawiedliwości oraz prokuratury generalnej zawiadomienie - jak określił - "dotyczące jednej z największych afer finansowych ostatnich lat w Polsce, afery GetBack".
Banaś wskazuje winnych i oskarża
Wśród objętych zawiadomieniem znajduje się m.in. były premier Mateusz Morawiecki oraz byli ważni politycy Zjednoczonej Prawicy.
Banaś podkreślił, że skala strat finansowych afery, która wyniosła 3,5 mld zł i dotknęła niemal 9,5 tys. inwestorów, była ogromna. Według prezesa NIK, organy państwowe, w tym Komisja Nadzoru Finansowego i wymiar sprawiedliwości, zawiodły, co doprowadziło do tej tragedii.
Banaś wskazywał także, że służby państwowe są dziś praktycznie pozbawione realnej kontroli, a zmiany mające na celu nadanie NIK uprawnień oskarżycielskich są blokowane przez prokuraturę i... marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
- Prokuratura została daleko upolityczniona i to spowodowało, że większość spraw była umarzana - mimo że w czasie mojej działalności zgłoszono prawie 400 różnych zawiadomień. Teraz jest trochę inna sytuacja, ale uważamy, że będzie to długi proces, zanim to zostanie usprawnione - narzekał gość RMF FM.
- Widocznie marszałek uznał, że są inne ważniejsze sprawy niż zmiana ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli - dodał Banaś.
O co i z kim walczy b. szef NIK?
Przypomnijmy, 30 sierpnia upłynęła sześcioletnia kadencja Mariana Banasia na stanowisku prezesa NIK. Nowi kandydaci na to stanowisko, Tomasz Dziuba i Mariusz Haładyj, zostaną publicznie przesłuchani w Sejmie w obecności parlamentarzystów, ekspertów i przedstawicieli organizacji społecznych. Wydarzenie to odbędzie się pod patronatem marszałków Sejmu i Senatu.
Mimo to były szef NIK wciąż walczy o to, aby to jego wybrano na kolejną kadencję. Jednocześnie bardzo mocno walczy o to, żeby ze sprawy związanej z GetBackiem zrobić "aferę PiS".
Są pokrzywdzeni, nie ma winnych
Dlatego przypomnijmy, że jeszcze w kwietniu ub. roku "Rzeczpospolita" informowała, iż według prokuratury Leszek Czarnecki współuczestniczył w organizowaniu obrotu obligacjami Getback bez zezwolenia KNF, przez co 1140 klientów straciło łącznie 227 mln zł.
Zdaniem śledczych, biznesmen wiedział o procederze, sprzedaż tych obligacji przynosiła bankowi ogromne zyski, czego jako jego właściciel i szef Rady Nadzorczej nie mógł nie zauważyć, zwłaszcza, że – jak podkreślali śledczy – „to osoba wykształcona, doktor nauk ekonomicznych, zarządza szeregiem spółek i banków nie tylko w Polsce, ale też za granicą”.
Wcześniej, bo we wrześniu 2022 roku KNF nałożyła na Leszka Czarneckiego ogromną karę 20 mln zł za "niewywiązanie się ze zobowiązań inwestorskich wobec Getin Noble Banku", polegających na braku dokapitalizowania banku w sytuacji pogarszającej się kondycji finansowej.
Jednocześnie kontrolowany przez Czarneckiego LC Corp. B.V. dostał karę z tożsamą argumentacją opiewającą na 2,4 mln zł. Biznesmen wpłacił tę kwotę, jednocześnie odwołał się od decyzji do sądu administracyjnego. Przed sądem reprezentował go poseł Koalicji Obywatelskiej, mecenas Roman Giertych.
Decyzję KNF uchylił WSA w sierpniu 2023 roku. Nakazał też zwrócić karę wraz z odsetkami, wynoszącymi 3 mln zł. Z kolei KNF złożyła na ten wyrok skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
21 czerwca br. Giertych informował na portalu X, iż "(...) w tym tygodniu zapadł wyrok NSA, w którym sąd uznał za nielegalną karę nałożoną na L. Czarneckiego (20 milionów PLN) za rzekome złamanie prawa przy zarządzaniu Getin Noble Bank. KNF zwrócił już zapłaconą karę (...)”.
źr. wPolsce24 za RMF FM










