Małżeństwo z KO pobrało 300 tys. zł dodatku na dwa mieszkania pod tym samym adresem. Polityk się tłumaczy
Barbara Zdrojewska w przeszłości była m.in. prezesem Dolnośląskiej Zachęty Sztuk Pięknych, przewodniczącą rady miasta Wrocławia oraz sejmiku dolnośląskiego, a od blisko dekady jest senatorem. Z kolei jej mąż jest byłym prezydentem Wrocławia, ministrem kultury i posłem, a także obecnym europosłem. W 2019 małżonkowie zasiedli razem w Senacie. Jak ustalił portal Interia, „od tamtej pory mieszkali wspólnie w wynajętej nieruchomości nieopodal budynku parlamentu”. W tym czasie „oboje pobierali z tego tytułu dodatki mieszkaniowe”.
Senatorowi przysługuje mieszkanie
„Przewodnik senatora” przewiduje, że „senatorom, którzy nie są zameldowani na pobyt stały w Warszawie, nie mają tytułu prawnego do lokalu albo jego części, nie władają lokalem mieszkalnym ani jego częścią i nie posiadają innego uprawnienia do zakwaterowania w okresie pełnienia mandatu, przysługuje zakwaterowanie w Domu Poselskim”.
- W pokoju przydzielonym senatorowi w Domu Poselskim dopuszcza się nieodpłatne dokwaterowanie małżonka senatora, osoby pozostającej we wspólnym pożyciu, wstępnego, zstępnego, a także osoby towarzyszącej senatorowi niepełnosprawnemu lub wymagającemu opieki ze względu na stan zdrowia – podkreślono.
„Przewodnik senatora” zakłada również możliwość wynajmowania mieszkania w oparciu o umowy najmu. Jest to możliwe, gdy w hotelu znajdującym się przy Sejmie brak miejsc. Wówczas „Kancelaria Senatu zwraca senatorom poniesione przez nich koszty wynajmu kwater prywatnych, do wysokości nieprzekraczającej kosztów zakwaterowania w Domu Poselskim”.
Jak wylicza Interia, stawki świadczenia na wynajem mieszkań przez senatorów w ostatnich latach były zmieniane. Pod koniec 2019 roku parlamentarzyści z izby wyższej otrzymywali 2,5 tys. zł. W kolejnych dwóch latach kwota wzrosła do 3 tys. Od kwietnia 2022 roku podniesioną ją do 3,5 tys. zł i obowiązywała do stycznia 2024 roku. Według ustaleń portalu przez cztery lata małżeństwo otrzymało z tego tytułu ok. 300 tys. zł.
Interpretacja przepisów i kompromis
W rozmowie z Interią Bogdan Zdrojewski przyznał, że w X kadencji Senatu mieszkał z żoną pod tym samym adresem. Zaznaczył, że w Senacie obowiązuje inna interpretacja przepisów niż w Sejmie.
- W jej rezultacie nie uzyskaliśmy zgody na choćby częściowe łączenie dodatków. Zasugerowano wynajęcie odrębnych mieszkań, ale na to z kolei naszej zgody nie było – powiedział polityk KO.
- Wyjściem z sytuacji okazało się oprócz wynajęcia małej kawalerki podpisanie dodatkowej, ale odrębnej umowy na jednopokojowe „studio" do pracy pod tym samym adresem, przy samym Sejmie. Dziś ponoć w Senacie obowiązuje identyczna interpretacja jak w Sejmie, ale nie jestem tego pewien. Warto też pamiętać, że podpisywanie umów odbywa się za pośrednictwem kancelarii parlamentu, Sejmu lub Senatu. Parlamentarzyści nie mają tu swobody – tłumaczył.
Jak podkreślił Zdrojewski, zawarcie dwóch umów było kompromisem, który umożliwiał korzystanie z jednego mieszkania zgodnie z wymaganiami Kancelarii Senatu.
źr. wPolsce24 za Interia