Kompromitacja tzw. komisji śledczej do spraw systemu Pegasus. Przegapili Nowy Rok
Na swoim profilu w serwisie X, Ernest Bejda ujawnił treść pisma, które otrzymał od komisji. Dokument, datowany na 5 grudnia 2024 wzywał go do stawienia się przed jej członkami... 13 stycznia 2024 roku. Tymczasem dziś komisja przegłosowała wniosek o ukaranie Bejdy za niestawiennictwo oraz o jego przymusowe doprowadzenie. „Komisja dodatkowo chce mnie ukarać za niestawiennictwo na przesłuchanie w dniu dzisiejszym. Tyle tylko, że wezwanie jakie otrzymałem, wskazuje termin przesłuchania w dniu 13 stycznia - ale 2024 r.! Aby domagać się ukarania kogoś, najpierw trzeba wskazać poprawny termin czynności” – napisał były szef CBA.
To nie pierwszy raz, kiedy Bejda nie pojawił się przed komisją. Jego nieobecności uzasadniane były orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z września 2023 roku, które podważa legalność działań komisji. Z kolei zdaniem przewodniczącej komisji, Magdaleny Sroki (PSL-TD), orzeczenie to zostało wydane „przy udziale sędziego-dublera” i nie zostało opublikowane, przez co „w obiegu prawnym nie funkcjonuje”.
Przypomnijmy, że komisja bada zakup i wykorzystanie oprogramowania Pegasus przez służby specjalne w latach 2015-2023. To właśnie za kadencji Ernesta Bejdy na stanowisku szefa CBA zakupiono ten system, który miał służyć do inwigilacji osób podejrzanych o popełnianie przestępstw. Podobnymi narzędziami dysponują służby wielu państw świata, jednak zazwyczaj utrzymują te informacje w tajemnicy. Tylko w Polsce "kuchnia" działalności służb w zwalczaniu przestępczości stała się przedmiotem prac komisji, której posiedzenia transmitowane są w telewizji.
Dodatkowo kuriozalna sytuacja z datą wezwania na przesłuchanie podważa powagę prac komisji, która już wcześniej borykała się z problemami proceduralnymi i prawnymi.
źr. wPolsce24