Mniejszy rząd z miejscem dla nowego ministra. Co jeszcze zrobi Donald Tusk, by ratować Rafała Trzaskowskiego?

1 czerwca w II turze wyborów prezydenckich Karol Nawrocki zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim. W i turze kandydat Platformy Obywatelskiej wygrał nieznacznie, wyprzedzając prezesa IPN o niespełna 2 pkt proc.
Niedzielne wyniki pokazały, że walka o prezydenturę może być niezwykle zacięta, co z kolei skłania kandydatów, do szukania głosów wśród wyborców popierających dotąd osoby, które odpadły z prezydenckiego wyścigu.
Rafał Trzaskowski spotkał się już z Szymonem Hołownią, Magdaleną Biejat, a także z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Wszyscy politycy poparli w II turze prezydenta Warszawy. Nie wiadomo jednak, czy takie działania wystarczą, aby kandydat PO pokonał Karola Nawrockiego.
Donald Tusk pomoże Rafałowi Trzaskowskiemu?
Adrian Zandberg, który w wyborach zdobył 4,86 proc. głosów, do tej pory nie przekazał nikomu swojego poparcia. Pojawiają się za to głosy, że o jego elektorat miałby osobiście walczyć Donald Tusk. Zdaniem dziennikarza TVN24 Konrada Piaseckiego „więcej niż możliwy, a całkiem prawdopodobny” jest scenariusz, w którym premier zaproponuje Zandbergowi posadę w rządzie. Dziennikarz przypuszcza, że w grę może wchodzić nawet resort, który obecnie nie istnieje. Lider partii Razem mógłby objąć np. teka ministra ds. mieszkalnictwa.
Podobne informacje podało nieoficjalnie RMF FM. Według stacji trwają już negocjacje nad objęciem przez Adriana Zandberga nowo utworzonego ministerstwa, który nadzorowałby mieszkalnictwo.
Przypomnijmy, że partia Razem startowała w ostatnich wyborach parlamentarnych jako cześć koalicji złożonej m.in. z Nowej Lewicy, PPS oraz Unii Pracy. Ugrupowanie Adriana Zandberga zdecydowało się poprzeć rząd Donalda Tuska, ale jednocześnie uznało, że żaden z jego członków nie wejdzie w skład Rady Ministrów. Później partia Razem wyszła z klubu parlamentarnego Lewicy, co było równoznaczne z opuszczeniem rządzącej koalicji. Niedawno Adrian Zandberg oświadczył, że chętnie dołączy do koalicyjnego rządu, ale pod warunkiem, że będzie miał większy wpływ na rzeczywistość.
Mniejszy rząd, więcej koalicjantów
Tymczasem Donald Tusk we wtorek na antenie TVP Info zapowiedział rekonstrukcję rządu. Według jego deklaracji nastąpi to dopiero po II turze wyborów, a zmiany w składzie Rady Ministrów poprzedzą rozmowy z partnerami koalicyjnymi.
- Nie będę tu wskazywał palcem. Musi atmosfera ochłonąć po wyborach. Ja nie mówię, że to będzie za rok, ale w czerwcu wrócę do rozmów z moimi partnerami koalicyjnymi. Nie będzie to po to, by im coś zabrać, ale by ten rząd był mniejszy, mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy – powiedział Donald Tusk.
Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM w wyniku rekonstrukcji rządu stanowiska mogą stracić Adam Bodnar oraz Paulina Hennig-Kloska.
- W sejmowych kuluarach mówi się o tym, że Adam Bodnar jest świetnym naukowcem, ale zupełnie nie poradził sobie z polityczną funkcją w Ministerstwie Sprawiedliwości – podaje stacja.
Paulina Hennig-Kloska miałaby stracić stanowisko za brak sprawczości w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Według ustaleń dziennikarzy „współpraca z nią jest bardzo trudna”.
Jeszcze w lutym premier mówił, że jego rząd będzie „jednym z najmniejszych w Europie”. Takie deklaracje szefa PO rodzą pytanie, w jaki sposób w tak małym rządzie znajdzie się miejsce dla polityków Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Lewicy i być może od czerwca nawet partii Razem.
źr. wPolsce24 za TVN24/ TVP Info