Niemiecki ambasador wie, jak podnieść ciśnienie Polakom. O co poszło tym razem?

- Europoseł Tobiasz Bocheński (PiS) pokazał w mediach społecznościowych zdjęcie niemieckiego masła serwowanego na pokładzie LOT-u.
- W sprawę, o dziwo, wtrącił się... ambasador Niemiec w Polsce, Miguel Berger, który odpisał ironicznie po angielsku: „I hope next time they also serve you a pretzel.” („Mam nadzieję, że następnym razem zaserwują ci także precla”).
- Polscy internauci zwrócili mu uwagę, że od precli wolimy reparacje
Na wpis Bocheńskiego zareagował sam ambasador Niemiec w Polsce, Miguel Berger. Odpisał ironicznie po angielsku: „I hope next time they also serve you a pretzel”, czyli „Mam nadzieję, że następnym razem zaserwują ci także precla”. Wpis dyplomaty wywołał burzę w sieci. Wielu polskich użytkowników X zwracało uwagę, że taka reakcja jest nie na miejscu i nie przystoi przedstawicielowi obcego państwa. „Zamiast niemieckich precli wolelibyśmy reparacje, panie ambasadorze – może o tym warto napisać?” – ironizowali internauci.
Były też bardziej dosadne odpowiedzi:
To nie pierwszy raz, gdy niemieccy dyplomaci w Polsce pozwalają sobie na lekceważące komentarze wobec polskich polityków, co wielu odbiera jako dowód poczucia wyższości Berlina.
Potrzebujemy promocji polskich produktów
Sprawa niemieckiego masła w samolotach LOT-u ma jednak wymiar głębszy niż tylko symboliczny. Od lat polscy rolnicy i przedsiębiorcy alarmują, że niemieckie koncerny handlowe zdominowali w Polsce rynek detaliczny i preferują niemieckich dostawców, marginalizując krajowych producentów. Ostatnim tego przykładem są gigantyczne problemy polskich rolników ze zbytem warzyw, których ceny w skupach są groszowe. Dlaczego? Bo sieci handlowe preferują dostawców niemieckich.
Nie wiadomo, czy masło, które wzbudziło kontrowersje, zostało załadowane w Polsce, czy pochodziło z cateringu uzupełnianego na lotnisku zagranicznym. Wielu komentatorów podkreśla jednak, że narodowy przewoźnik powinien promować polskie produkty – zwłaszcza w tak reprezentacyjnych miejscach jak pokład samolotu LOT.
Wpis ambasadora miał być żartem, ale dla wielu Polaków stał się symbolem braku szacunku wobec kraju, który wciąż czeka na sprawiedliwe rozliczenie historyczne i gospodarcze. Bo zamiast niemieckich precli, coraz więcej Polaków oczekuje od Berlina jednego – reparacji.
źr. wPolsce24 za X