Przestraszyli się swoich pomysłów? Wiceprezes Poczty Polskiej tłumaczy się z programu zwolnień
Uchwałę w sprawie zamiaru przeprowadzenia Programu Dobrowolnych Odejść (PDO) zarząd Poczty Polskiej podjął 7 stycznia. Poinformował o tym związki zawodowe i rozpoczął proces konsultacji ze stroną społeczną. Od tego czasu przez 20 dni wszystkie organizacje związkowe działające w Poczcie Polskiej mają możliwość wypowiedzenia się na ten temat.
Choć konsultacje oficjalnie trwają, reakcja pracowników jest jednoznaczna - zwolnień nie chcą i głośno o tym mówią. Zarząd PP najwyraźniej nie spodziewał się aż takiego oporu i tego, że będzie on komentowany przez niezależne media i teraz próbuje robić dobrą minę do złej gry i, przynajmniej w deklaracjach, wycofywać się ze swojego pomysłu.
- O konieczności optymalizacji zatrudnienia mówimy już od roku. Mamy to zapisane w Planie Transformacji i teraz rozpoczęliśmy kroki niezbędne do realizacji tych założeń - powiedziała wiceprezes Poczty Polskiej Joanna Drozd w rozmowie z PAP - Pamiętajmy jednak, że decyzja o zamiarze przeprowadzenia PDO nie oznacza uruchomienia programu i nie ma wpływu na toczące się już od października negocjacje w sprawie nowego ZUZP - dodała wiceprezes Drozd.
Od października w Poczcie Polskiej toczą się negocjacje w sprawie nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (ZUZP). Drozd zapewniła, że Program Dobrowolnych Odejść i negocjacje dotyczące ZUZP to dwa odrębne procesy, formalnie ze sobą niezwiązane.
Wiceprezes nie pozostawia jednak złudzeń, że cięcia będą
- Pozostali chcą zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli chcą podwyżek, ale i utrzymania przywilejów w postaci różnego rodzaju dodatków, stażowego czy jubileuszowego. Nie słyszą lub nie chcą słyszeć, gdy mówimy, że Poczta jest w bardzo złej sytuacji finansowej i nie stać nas na takie propozycje. Budżet wynagrodzeń to 65 proc. całego budżetu spółki. W porównywalnych firmach w Europie to raptem 35-40 proc. - powiedziała wiceprezes.
Oceniła, że niektóre propozycje związkowców, jak złożona przez Solidarność i popierana przez część organizacji związkowych, przekraczają możliwości finansowe Poczty Polskiej o prawie 1 mld zł.
"Takie podejście cofa nas w całym procesie i pokazuje brak zrozumienia po stronie związkowej, że zmiana jest konieczna dla ratowania Poczty. To dla nas tym bardziej zaskakujące, bo proponowana przez nas zmiana nie oznacza pogorszenia sytuacji pracowników" - stwierdziła.
Poczta Polska to spółka Skarbu Państwa, największy operator pocztowy na rynku krajowym. Zatrudnia ok. 62 tys. pracowników, a jej sieć obejmuje 7,6 tys. placówek, filii i agencji pocztowych w całym kraju.
źr. wPolsce24 za PAP