400 lat dostarczania listów i wystarczy. Jedna trzecia pocztowców straci pracę

Decyzja ta wynika z braku rentowności usług listowych oraz postępującej cyfryzacji, która spowodowała spadek liczby tradycyjnych przesyłek o ponad 90 proc. od 2000 roku. Konsekwencją tego posunięcia będzie redukcja zatrudnienia – pracę straci około 1500 z 4600 duńskich pocztowców. Jak poinformowano, w drugiej połowie 2025 r. ma rozpocząć się proces demontażu 1500 skrzynek pocztowych, a w 2026 r. klienci będą mogli otrzymać zwrot pieniędzy za niewykorzystane znaczki.
W Polsce sytuacja Poczty Polskiej również jest trudna. W obliczu spadającej liczby tradycyjnych przesyłek, spółka zmaga się z problemami finansowymi i planuje zwolnienia grupowe. W Polsce pracę stracić ma ponad 8 tysięcy pracowników Poczty Polskiej.
Związkowcy protestują przeciwko tym planom, argumentując, że to najgorszy moment na redukcję etatów.
Bez dotacji usługa pocztowa nie ma szans
W wielu krajach usługi pocztowe są dotowane przez państwo, co pozwala na ich funkcjonowanie, mimo spadającej liczby tradycyjnych przesyłek. W Polsce jednak Poczta Polska jest zobowiązana do osiągania rentowności, co w obliczu obecnych wyzwań staje się coraz trudniejsze. Wymaganie od narodowego operatora pocztowego pełnej samowystarczalności finansowej, bez odpowiedniego wsparcia państwa, może prowadzić do pogorszenia jakości usług i masowych zwolnień.
Bez odpowiedniego wsparcia państwa, Poczta Polska może stanąć przed poważnymi wyzwaniami, które wpłyną nie tylko na pracowników, ale także na klientów korzystających z jej usług.
A może firma kurierska
Problemy Poczty Polskiej nie są bowiem niczym niezwykłym. W Danii w 2024 r. weszło w życie nowe prawo pocztowe, liberalizujące rynek. Na mocy tych regulacji PostNord stracił publiczną dotację na nierentowne dostarczanie listów. Firma chce zajmować się wyłącznie dystrybucją paczek i przedstawiać swoje usługi jako kurierskie.
"Dostarczamy listy od 400 lat, dlatego trudno nam było podjąć tę decyzję, ale dziś Duńczycy coraz rzadziej wysyłają listy" - podkreślił szef PostNord Kim Pedersen.
PostNord jest spółką szwedzko-duńską, której właścicielami są państwo szwedzkie (60 proc. udziałów) oraz duńskie (40 proc.). Firma powstała w 2009 r. z połączenia państwowych urzędów pocztowych w tych dwóch krajach. Koncern w trzech kwartałach 2024 r. odnotował stratę w wysokości 395 mln koron szwedzkich (około 36 mln euro). W Szwecji listy nadal mają być dystrybuowane. Przesyłki są roznoszone przez listonoszy co drugi dzień.
źr. wPolsce24 za PAP