Hit polskich wakacji. W miejscowościach turystycznych Polacy kupują to na potęgę

Polacy przebywający na urlopach to grupa, w którą od lat celują liczne agencje reklamowe, reprezentujące firmy różnych branż i profesji - od tych produkujących kosmetyki, przez "spożywkę" i alkohole po tzw. gadżety wakacyjne.
Złapać kurę znoszącą złote jajka
Nic dziwnego: gdy trafi się w gusta urlopowiczów, to tak jakby złapało się kurę, znoszącą złote jajka. Tak było kilka lat temu, kiedy w turystycznych kurortach w całej Polsce można było spotkać urlopowiczów paradujących z białymi pluszowymi gęsiami.
Maskotki królowały w górach i nad morzem przez dwa sezony, co już samo w sobie było ewenementem. Jednak tak jak szybko się pojawiły, tak samo szybko zniknęły. I choć dziś można jeszcze zobaczyć je na straganach, niewielu decyduje się na zakup "niemodnej" pamiątki.
Teraz turyści mają nowy wakacyjny produkt, który każdy chce mieć. I wcale nie są to lokalne pamiątki typowe dla regionu, w którym akurat przebywają, a chińskie podróbki, również chińskiego hitu eksportowego figurki Labubu.
Chiński potworek
Labubu to marka kolekcjonerskich pluszowych zabawek, stworzona przez chińsko-belgijskiego artystę Kasinga Lunga. Labubu jest główną postacią serii opowieści „The Monsters”, inspirowanej nordyckim folklorem i mitologią. Figurki zadebiutowały w 2015 roku jako figurki produkowane przez firmę How2Work, a od 2019 roku zyskały popularność dzięki współpracy z chińskim sprzedawcą Pop Mart.
Charakteryzują się okrągłym, futrzastym ciałem, dużymi oczami, spiczastymi uszami i dziewięcioma ostrymi zębami, które tworzą figlarny uśmiech. Oryginalne potworki są sprzedawane głównie w „blind boxach” (pudełkach-niespodziankach), co oznacza, że kupujący nie wie, którą figurkę otrzyma, co zwiększa ich atrakcyjność wśród kolekcjonerów.
Popularność Labubu wzrosła dzięki internetowym celebrytom i influencerom, a cena oryginalnych produktów waha się od 400 do nawet 2 tysięcy złotych. Ceny limitowanych zabawek potrafią osiągać na internetowych aukcjach nawet równowartość kilkuset tysięcy złotych!
Mimo restrykcyjnej antypirackiej polityki firmy i gróźb milionowych kar, nie brakuje takich, którzy produkują podróbki figurek. Na straganach, także w polskich miastach i miasteczkach, aż roi się od falsyfikatów. Choć zazwyczaj są ciut tańsze (ok 70-150 zł, w zależności od wielkości), w internecie można przeczytać mnóstwo żalów, że podróbkę sprzedano im w cenie oryginału.
Nie przeszkadza to jednak kolejnym rzeszom turystów, którzy zamiast góralskiej ciupagi, bieszczadzkiego misia czy bursztynowej bransoletki wybierają chińskiego potworka.
źr. wPolsce24