Minister jest zła, że banki zarabiają za dużo i chce nowego podatku. Czyżby zapomniała, że to rząd tuczy sektor bankowy obligacjami?

- Przyjrzałam się temu bardzo uważnie i z pełną odpowiedzialnością mówię: sytuacja jest absolutnie kuriozalna. Z jednej strony banki oferują bardzo niskie oprocentowanie oszczędności, mimo że stopy banku centralnego są wysokie. Oprocentowanie oszczędności jest poniżej inflacji, a więc oszczędzający tracą – mówi Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
- Z drugiej strony mamy bardzo drogie kredyty, ich oprocentowanie jest najwyższe w Unii Europejskiej. A pośrodku jest wielki spread, składający się na marżę banków, który powoduje, że sektor bankowy notuje rekordowe zyski – dodaje.
Inni wprowadzili podatek
Minister wskazuje na rozwiązanie, które zostało już zastosowane w innych krajach europejskich, takich jak Czechy, Włochy czy Hiszpania – wprowadzenie podatku od nadmiarowych zysków banków. Podatek ten mógłby być jednorazowy, a następnie ewentualnie przedłużany w zależności od sytuacji. Uzyskane środki miałyby być przeznaczone na obronność i inne kluczowe sektory, takie jak ochrona zdrowia.
Banki jednak ja zawsze argumentują, że ich zyski nie są nadmierne i są niezbędne do finansowania gospodarki oraz wypłaty dywidend dla akcjonariuszy, w tym funduszy emerytalnych.
- Mamy do czynienia z narracją czystego antybankowego populizmu. Proszę pamiętać, że zyski nie idą do kieszeni jakichś mitycznych bankierów, tylko służą do budowy kapitałów" – mówi Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich na łamach "Rzeczpospolitej".
Pożyczać ludziom? Lepiej ministrowi finansów
Eksperci zwracają uwagę na kluczowy fakt: banki obecnie wolą zarabiać na zakupie obligacji skarbowych, które rząd Donalda Tuska emituje bardzo często i bardzo dużo, by sfinansować m.in. gigantyczny deficyt budżetowy, a obligacje to dla banków dużo pewniejszy interes niż udzielanie kredytów, co skutkuje niskim oprocentowaniem depozytów i wysokimi kosztami pożyczek.
- Nie żadnej ma wojny między bankami na oprocentowanie lokat, co sprawia, że spread i marża odsetkowa banków rosną – tłumaczy ekonomista Witold Orłowski w "Rzeczpospolitej".
Wprowadzenie podatku od nadmiarowych zysków banków może stać się kluczowym elementem debaty publicznej w najbliższych miesiącach.
- Zajmuję się również sposobami pozyskiwania pieniędzy. I dlatego zamierzam podnosić w debacie publicznej temat wprowadzenia specjalnego podatku od banków jako coś, co absolutnie powinno się w Polsce wydarzyć – podkreśla Pełczyńska-Nałęcz.
Decyzja w tej sprawie może mieć daleko idące konsekwencje zarówno dla sektora bankowego, jak i dla finansowania kluczowych projektów państwowych. Rząd będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy opodatkowanie banków rzeczywiście jest najlepszym rozwiązaniem na pozyskanie środków bez dalszego zadłużania państwa. Znając banki to koszty nowego podatku i tak starałby się przerzucić na klientów.
Z tej sytuacji wynika jedno - banki zawsze wychodzą na swoje. W ubiegłym roku sektor bankowy w Polsce osiągnął niespotykany dotąd rezultat finansowy. Zysk netto instytucji bankowych wyniósł aż 42,2 miliarda złotych, co stanowi wzrost o ponad połowę w porównaniu z rokiem 2023. Jest to najwyższy nominalny zysk w dziejach polskiej bankowości.
źr. wPolsce24 za interia.pl/rp.pl