Wytną nam stada do nogi? Czy rząd bagatelizuje problem groźnej choroby?
Pryszczyca jest bardzo poważną, zaraźliwą, chorobą wirusową bydła, świń, owiec i kóz. Nie omija też dzikich zwierząt. Przenoszona jest przez kontakt z chorymi zwierzętami, drogą powietrzną i na powierzchniach ubiorów, narzędziach lub pojazdach. Do niedawna wydawało się, że została całkowicie wyeliminowana. Ostatni przypadek pryszczycy w Polsce zanotowano ponad 50 lat temu. Tymczasem choroba znów zaatakowała zwierzęta w Europie.
Polscy rolnicy, z którymi rozmawiał reporter Wiadomości wPolsce24, zaczynają poważnie obawiać się o swoje stada, ponieważ ruch przez granicę polsko-słowacką i polsko-czeską odbywa się jak gdyby nigdy nic, bez kontroli i zabezpieczeń sanitarnych.
- Dlaczego nie ma żadnych działań rządu? - pytają rolnicy. Niektórzy zaczynają nawet snuć teorie, że może chodzić o to, by łatwiej było podpisać umowę z Mercosurem (organizacja gospodarcza, w której skład wchodzą Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj i Wenezuela).
Rząd się tłumaczy, że działania są wystarczające i nie ma co niepotrzebnie wzbudzać paniki.
Jednak brak działań może przenieść dramatyczne skutki.
- Jeśli pryszczycy zawita do Polski, wytną wszystko do nogi – ostrzega w Wiadomościach wPolsce24 jeden z rolników.
Więcej w materiale wideo
źr. wPolsce24
(fot. pixabay)