Polski urząd przestrzega przed DeepSeek. Uzasadniona ostrożność czy przesada?

W wydanym dzisiaj komunikacie Urząd Ochrony Danych Osobowych „zaleca ostrożność” w korzystaniu z DeepSeek. Chińczycy udostępnili darmowego chatbota dwa tygodnie temu, przekonując, że na jego stworzenie przeznaczono wielokrotnie mniej pieniędzy, niż w przypadku na przykład ChatGPT.
Szał na DeepSeek, kłopoty Amerykanów
Użytkownicy internetu na całym świecie rzucili się sprawdzać możliwości chińskiej sztucznej inteligencji (pobrało go blisko 4 mln osób), kursy amerykańskich firm z branży technologicznej (przede wszystkim Nvidii) poleciały na łeb na szyję, a polski UODO zabrał się za „analizę informacji związanych z modelem DeepSeek R1”.
- Prezes UODO zaleca daleko idącą ostrożność w korzystaniu z chatbota oraz innych usług oferowanych w ramach DeepSeek – oświadczył urząd. - Dane użytkowników mogą być przechowywane na serwerach zlokalizowanych w Chinach – dodano w komunikacie.
Swobodny dostęp do danych
UODO przypomina, że Chiny nie należą do państw, wobec których Komisja Europejska wydała decyzję stwierdzającą odpowiedni stopień ochrony. Tamtejszy rząd ma dość swobodny dostęp do danych osobowych użytkowników chińskiego software „bez gwarancji ochrony przewidzianej w europejskim porządku prawnym".
- Dla UODO istotne jest, czy aplikacja chińskich przedsiębiorstw świadczących usługę chatbota DeepSeek działa zgodnie z zasadami przetwarzania danych, czy dostawcy pilnują zakresów i celów przetwarzania oraz czy wypełniają obowiązek informacyjny względem użytkowników – zaznaczyli polscy urzędnicy.
Źr. wPolsce24 za PAP