Świat

To największa tajemnica Ameryki. Naukowcy są przekonani, że ją rozwiązali

opublikowano:
1734px-thumbnail.webp
(fot. https://www.flickr.com/photos/internetarchivebookimages/14781233224/)
Tajemnica zaginionej kolonii Roanoke budziła zainteresowanie od setek lat. Archeolodzy są przekonani, że udało im się ją rozwiązać.

Roanoke to wyspa w Północnej Karolinie. W 1585 roku słynny angielski odkrywca założył na niej wojskowy posterunek. Mieszkający w nim żołnierze mieli zająć się eksploracją okolicznych terenów, pod kątem szukania bogactw naturalnych. Uszkodzenie statku z zaopatrzeniem sprawiło jednak, że konieczne było znaczne zredukowanie liczby wojskowych osadników. Problemy z zaopatrzeniem i pogarszające się stosunki z lokalnymi Indianami, od których koloniści musieli pozyskiwać jedzenie, sprawiły, że koloniści wrócili do domów na statku innego słynnego odkrywcy i korsarza, sir Francisa Drake'a. Statek z zaopatrzeniem dotarł na miejsce kilka dni po tym, gdy odpłynęli. 

Pierwsza kolonia 

Mimo tej porażki Raleigh dał się namówić na kolejną próbę. Do Ameryki postanowiło popłynąć 115 kolonistów, w większości Londyńczyków z klasy średniej. Wyruszyli do Nowego Świata na pokładzie trzech żaglowców. Na miejscu znaleźli dawną kolonię i zaczęli remontować wybudowane tam chaty. Kolonia na Roanoke była pierwszą stałą brytyjską kolonią w Ameryce.

Życie w tej kolonii nie było jednak łatwe. Koloniści w końcu namówili swojego gubernatora, Johna White'a, by ten wrócił do Anglii, opowiedział o ich trudnej sytuacji i wrócił ze wsparciem. White wyruszył pod koniec sierpnia 1587 roku. Gdy dotarł na miejsce, dowiedział się, że królowa Elżbieta, czekając na hiszpańską Wielką Armadę, zabroniła odpływać żaglowcom z kraju.

Nikt na niego nie czekał 

White'owi udało się jednak dołączyć do flotylii, która miała walczyć z Hiszpanami na Karaibach. Ta ostatecznie została jednak w kraju, ale pozwolono mu zabrać dwa okręty, które uznano za niezdatne do walki. Ich kapitanowie wdawali się jednak po drodze w potyczki z Hiszpanami i francuskimi piratami, przez co zostały uszkodzone, straciły wiezione dla kolonii zaopatrzenie i musiały wrócić do Anglii. White dostał pozwolenie na kolejną ekspedycję dopiero w 1590 roku, razem z piracką ekspedycją Johna Wattsa.

Gdy White wylądował na wyspie, nikt nie przyszedł go powitać. Kolonia, którą w międzyczasie otoczono palisadą, była pusta. Domy zostały zdemontowane, zniknęły z nich wszystkie cenne rzeczy. Zniknęły też wszystkie łodzie. Z wyspy zniknęli też koloniści, łącznie z córką i wnuczką White'a. Jedynym śladem był wyryty w palisadzie napis Croatan. Tak nazywała się pobliska wyspa i mieszkające na nim plemię Indian. White chciał na nią ruszyć, ale kapitan jednego z okrętów zdecydował się wrócić do Anglii. Kapitan drugiego zgodził się przezimować na Karaibach i wrócić na miejsce wiosną, ale niesprzyjające wiatry sprawiły, że również musiał wrócić do domu. 

Odpowiedź znaleźli w śmieciach

W ciągu następnych lat przeprowadzono wiele śledztw, które miały wyjaśnić co stało się z zaginionymi kolonistami. Te jednak nie przyniosły żadnych trwałych dowodów. Wiele osób podejrzewało, że koloniści zostali zaatakowani i wymordowani przez plemię Croatan. Krążyła też teoria, że próbowali sami wrócić do Anglii na pokładzie pinasy, którą zostawił im White, i zatonęli po drodze. 
Teraz grupa archeologów jest przekonana, że udało im się rozwiązać tę tajemnicę. Ich zdaniem los zaginionych kolonistów wcale nie był tragiczny. Są przekonani, że przenieśli się na wyspę Croatan – co skądinąd podejrzewał sam White – i zintegrowali z tamtejszym plemieniem Indian.

Mark Horton, profesor archeologii Królewskiego Uniwersytetu Rolniczego, powiedział telewizji Fox News, że jego zespół, we współpracy z Towarzystwem Archeologicznym Croatoan, od dekady próbował rozwikłać tę zagadkę. Przełom nastąpił, gdy na wyspie Hatteras – jak obecnie nazywa się Croatoan – odkopali wysypiska śmieci. Znaleźli w nich drobne płatki żelaza. 

Indianie nie znali kowalstwa

Archeolodzy ustalili, że te płatki to tzw. zgorzelina kuźnicza. Powstaje podczas kucia żelaza. Lokalni Indianie w czasie zaginięcia kolonistów z Roanoke nie znali jednak jeszcze kowalstwa. Zdaniem naukowców te płatki dowodzą, że na ich wyspie mieszkali i pracowali Europejczycy. Horton dodał, że głębokość, na jakiej je znaleziono, świadczy, że powstały na przełomie XVI i XVII wieku.

W początkowym okresie europejskiej kolonizacji Ameryki stosunki między kolonistami i Indianami często były bardzo poprawne, a mieszane małżeństwa nie były niczym szokującym. Zdaniem archeologów mieszkańcy Roanoke wyprowadzili się na Croatoan i w pełni zintegrowali z mieszkającymi tam Indianami. Zwrócili uwagę, że w ich legendach mówi się o osobach, które miały niebieskie lub szare oczy i pamiętały osoby, które potrafią czytać książki – ich zdaniem to odniesienie do potomków kolonistów.

Horton jest przekonany, że ich znalezisko ostatecznie odpowiedziało na pytanie o to, co stało się z kolonistami z Roanoke. Jest jednak również przekonany, że ta tajemnica nadal będzie żywa. Ludzie kochają tajemnice. Nie lubią ich rozwiązywania, w taki czy inny sposób. Więc jestem przekonany, że ta tajemnica będzie trwała, niezależnie od tego, co mówią dowody naukowe – stwierdził. 

źr. wPolsce24 za Fox News

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.