Papież mediator. Leon XIV zakończy wojnę na Ukrainie?

„Wojna nigdy nie jest nieunikniona. Broń można i trzeba uciszyć, bo nie rozwiązuje problemów – tylko je pogłębia” – powiedział papież.
Z przekazem mocnym, ale dalekim od oskarżeń i etykiet, Leon XIV odrzucił podziały na „dobrych i złych” w konflikcie. Zamiast tego wezwał do uznania w drugim człowieku nie wroga, lecz „bliźniego, z którym można rozmawiać”.
To mocna linia, która może nie przypaść do gustu tym, którzy oczekują, że Kościół jednoznacznie wskaże winnych. Papież mówi jednak coś innego: „Pokój nie jest narzędziem politycznym, lecz moralnym obowiązkiem, opartym na szacunku dla ludzkiej godności.”
Wschód Kościoła – skarb w zagrożeniu
Leon XIV połączył temat pokoju ze szczególnym przesłaniem do katolików obrządków wschodnich – zarówno tych, którzy pozostali na ogarniętych wojną terenach, jak i tych żyjących na emigracji.
W duchu Leona XIII i jego Orientalium Dignitas, obecny papież podkreślił konieczność zachowania liturgii i duchowości Wschodu, ostrzegając przed jej zanikaniem na Zachodzie. „Duchowość Wschodu jest lecznicza” – mówił. – „Nie można jej rozcieńczać ani upraszczać dla wygody.”
Wspomniał przy tym o męczeństwie Kościołów wschodnich – na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, w Libanie, Syrii, Tigrayu czy na Kaukazie – cytując papieża Franciszka: „to Kościoły męczenników”.
Komentarz: pokój z Ewangelią, nie z geopolityką
Leon XIV zdaje się proponować coś, co w dzisiejszym świecie brzmi jak herezja... dyplomatyczna. Pokój bez potępienia żadnej ze stron? Rozmowa zamiast napiętnowania? Dla wielu może to być trudne do przyjęcia – zwłaszcza w czasach wojennej polaryzacji i medialnych narracji o „dobrych” i „złych”.
Ale to właśnie z Watykanu powinno płynąć takie przesłanie. Nie chodzi o symetrię – lecz o przypomnienie, że Ewangelia nie jest manifestem politycznym, a przykazanie miłości nie kończy się tam, gdzie zaczyna się wojna.
Czy świat posłucha Leona XIV? Raczej nie od razu. Ale jeśli ktokolwiek ma dziś autorytet moralny, by wzywać do pokoju ponad liniami frontu – to właśnie on.
źr. wPolsce24 za National Catholic Reporter