Koniec z pokazami erotycznymi w internecie. Będzie groziło za to więzienie

W świetle nowej ustawy zakazane będzie płacenie za „zdalny akt erotyczny” - na przykład striptiz transmitowany przez internet. Dotyczy to jedynie pokazów, za które użytkownik zapłaci bezpośrednio, oglądanie nagranej wcześniej pornografii będzie nadal legalne.
Uznali internetowe pokazy za prostytucję
Ta ustawa wejdzie w życie 1 lipca. Po tej dacie szwedzcy internauci, którzy zdecydują się zapłacić za taki pokaz, muszą się liczyć z bardzo poważnymi karami, które obejmują nawet wyrok roku więzienia.
Nowe prawo zrównuje płacenie za pokazy erotyczne w internecie z płaceniem za usługi prostytutki, co w Szwecji już teraz jest nielegalne. Podobnie jak w wypadku prostytucji, karani będą tylko klienci, a nie osoby świadczące „usługi”. Prawo przewiduje jednak także kary dla osób, które czerpią zyski z tego procederu lub je promują – popularnie zwanych alfonsami. Grozi za to do czterech lat więzienia.
Ta ustawa została przedstawiona przez komisję sprawiedliwości szwedzkiego parlamentu i uzyskała ponadpartyjne poparcie. To nowa forma kupowania seksu i najwyższy czas, byśmy zmodernizowali prawo by obejmowało też platformy cyfrowe - powiedziała po jej przyjęciu posłanka Teresa Carvalho. Jej zdaniem ta ustawa pomoże w ochronie młodzieży i osób, które są szczególnie narażone na wykorzystywanie. Zwróciła też uwagę na związki takich pokazów z np. narkomanią czy handlem żywym towarem oraz na to, że osoby, które się tym zajmują, często przechodzą do groźniejszych dla nich form prostytucji.
Niektórzy szwedzcy politycy uważają jednak, że ta ustawa nie idzie wystarczająco daleko. Domagają się całkowitej delegalizacji platform cyfrowych, które umożliwiają sprzedawanie takich pokazów. - To forum, na którym sprzedawane są usługi seksualne. Prostytucja ciągle przyjmuje nowe postacie i jest ważne, by politycy i prawodawcy nadążali za tym, co się dzieje – powiedziała szwedzkiemu dziennikowi "Expressen" Annika Strandhall z Socjalnych Demokratów. Wezwała także rząd do wprowadzenia skutecznych przepisów, które uniemożliwią dzieciom dostęp do stron z pornografią. Zwróciła uwagę, że już teraz chroni się dzieci przed dostępem do innych rzeczy, które są dla nich szkodliwe, jak alkohol czy hazard. - Z perspektywy szwedzkich kobiet, widzimy wielki problem z dostępem do obrzydliwej, brutalnej pornografii, jaką w dzisiejszej Szwecji mają małe dzieci, poprzez zwykłe naciśnięcie przycisku w telefonie – podkreśliła.
Nordycki model walki z prostytucją
Szwecja ma opinię liberalnego państwa, ale traktuje walkę z prostytucją bardzo poważnie. Tamtejsze przepisy nie karzą zajmujących się nią osób, bo wychodzą z założenia, że większość z nich to ofiary przestępczości zorganizowanej i handlu żywym towarem. Zamiast tego walczą z popytem na ich usługi, poprzez penalizowanie klientów. Równocześnie prowadzone są programy mające zwiększać społeczną świadomość zagrożeń, jakie dla kobiet stanowi prostytucja, oraz mające im pomóc w zerwaniu z tą „branżą”.
Szwedzki model walki z prostytucją jest ostro krytykowany przez lewicowe organizacje „praw człowieka”, jak Amnesty International czy Human Rights Watch, które wzywają Sztokholm do legalizacji prostytucji – mimo licznych badań dowodzących, że legalizacja de facto zwiększa ilość ofiar handlu żywym towarem. Jest za to popierany zarówno przez prawicę, jak i przez organizacje feministyczne. Szwecja przyjęła go w 1999 roku, a od tego czasu wiele państw poszło w jej ślady. Wśród państw, które przyjęły podobne przepisy, są Norwegia, Islandia, Kanada, Francja, Irlandia i Izrael.
źr. wPolsce24 za "New York Times"