Kompromitacja neo-TVP. Dlaczego "polski półfinał" nie jest transmitowany przez publicznego nadawcę?

Sytuacja ta spotkała się z falą komentarzy w mediach społecznościowych. Pod oficjalnym komunikatem TVP Sport pojawiły się dziesiątki ironicznych wpisów, w których kibice wprost wyśmiewali politykę programową stacji. "Finał chyba pokażecie jako powtórkę, i to dzień później" – pisał jeden z użytkowników. Inni sugerowali, że UEFA specjalnie organizuje mecz o trzecie miejsce tylko po to, aby TVP miała co transmitować.
W centrum krytyki znalazł się sposób wykorzystania sublicencji, która formalnie umożliwia TVP pokazywanie jednego meczu w danej kolejce. Problem w tym, że telewizja publiczna posiada tzw. „drugi wybór”, a więc to Canal+ jako główny posiadacz praw do Champions League decyduje, które spotkanie trafia na antenę publicznego nadawcy. Jak się okazało – również w półfinałach.
Dla kibiców oznacza to brak możliwości obejrzenia na żywo najciekawszych meczów, w tym tych z udziałem Roberta Lewandowskiego czy Wojciecha Szczęsnego, o ile ich zespoły nie awansują do finału. To nie tylko kwestia emocji sportowych, ale także realnych strat w oglądalności.
Z danych TVP wynika, że transmisje obecnej edycji Ligi Mistrzów cieszą się bardzo skromnym zainteresowaniem. Spotkanie FC Brugge z Borussią Dortmund zgromadziło przed telewizorami zaledwie 300 tysięcy widzów. Mecz Aston Villa – Bayern Monachium przyciągnął pół miliona osób, a starcie Manchester City – Juventus 700 tysięcy, co... uznano za sukces i opublikowano na stronie stacji.
Dla porównania: w sezonie 2022/23, gdy TVP miała prawo pierwszego wyboru, mecze FC Barcelony z udziałem Lewandowskiego przyciągały po blisko 2 miliony widzów – np. spotkanie z Viktorią Pilzno obejrzało 1,87 mln osób, z Interem 1,76 mln, a z Bayernem aż 1,84 mln. Średnia oglądalność 16 transmisji z tamtego sezonu wyniosła ponad 1,1 mln widzów.
Mimo słabszych wyników obecna umowa TVP z Canal+ wcale nie była dużo tańsza. Według doniesień medialnych publiczny nadawca zapłacił za 17 transmisji aż 13,5 mln euro za sezon. Dla porównania – w czasach Jacka Kurskiego, TVP płaciła 14 mln euro za sezon, ale otrzymywała również prawa do transmisji meczów siatkarskiej reprezentacji Polski, które notowały zdecydowanie lepsze wyniki oglądalności niż europejskie rozgrywki piłkarskie.
Źr.wPolsce24 za Gazeta.pl