Ależ wpadka! Żukowska zdradziła nazwisko działaczki, którą miał pobić Szejna

Kilka dni temu paparazzi zrobili zdjęcia, na których widać, jak Szejna, zamiast brać udział w obradach Sejmu, pije jakiś przezroczysty płyn w sejmowej restauracji. "Gazeta Wyborcza" ujawniła też, w oparciu o anonimowe wypowiedzi jego dawnych współpracowników, że Szejna cierpi na chorobę alkoholową. Gdy w internecie zawrzało, że jego była partyjna koleżanka Beata Maciejewska napisała na portalu społecznościowym X, że Szejna ciągle chodził pijany i większość posłów oraz pracowników Klubu Parlamentarnego Lewicy o tym wiedziała. Dodała, że kiedyś nie przyszedł na ważne głosowanie, bo nie był w stanie, po czym zabroniono mu chodzić do mediów.
Maciejewska twierdzi, że Szejna pobił działaczkę
Gdy wybuchł skandal z Szejną w roli głównej, internauci przypomnieli sobie o innym skandalu sprzed lat. W 2016 roku działaczka SLD Justyna Klimasara poinformowała, że została pobita. W usuniętym już wpisie pokazała też wyniki obdukcji w szpitalu, z których wynikało, że miała krwiaki na głowie, złamaną kość dolną oczodołu i pękniętą błonę w uchu. Na Instagramie opublikowała też wtedy zdjęcia swoich obrażeń. Klimasara nie zdradziła kto ją pobił, ale w jednym z komentarzy napisała, że nazwisko pewnego polityka SLD "wkrótce skróci się do S."
Maciejewska w swoim wpisie napisała, że kilka dni temu dawny działacz Lewicy powiedział jej, że w przeszłości Szejna pobił partyjną działaczkę. Miała złamany nos, a ona go szantażowała, że pójdzie z tym do mediów, jeśli nie będzie jej opłacał mieszkania i życia w Warszawie i tak bal trwa do dzisiaj – napisała. Internauci błyskawicznie skojarzyli to z dawną sprawą pobicia Klimasary. Działaczka zapewnia jednak, że nie chodzi o nią. To raczej nie o mnie, myślę, że o nikim. Ja mieszkam w wynajętej kawalerce. Na początku studiów w pokoju za 600 złotych. Więc o czym ta pani mówi nie wiem, ale myślę, że zasługuje na polityczny niebyt i sprawę w sądzie – napisała w mediach społecznościowych. W innym wpisie oskarżyła Maciejewską, że chce błyszczeć, bo nikt o niej nie pamięta. Poinformowała też, że złożyła wniosek do Prokuratury o zniesławienie z powodu tego, co ją spotkało przez jej wpis.
Przypadkiem zdradziła nazwisko
Żukowska wypowiedziała się o sprawie Szejny na antenie Radia Zet. Komentując jego wpis, w którym Szejna poinformował, że już nie pije, powiedziała, że tu jest jasny komunikat, że podjął terapię i jego choroba należy do przeszłości, choć wiemy, że choruje się cale życie, ale że etap aktywnej fazy choroby ma za sobą. Przyznała też, że podejrzewali, że ma problemy z alkoholem i sugerowali mu terapię.
W rozmowie pojawił się też temat pobitej działaczki. Powiedziała, że to nieprawda i że ma dowody, że Szejna nikomu nie złamał nosa. Jestem akurat osobą, z którą ta działaczka się kontaktowała ponad 9 lat temu. Nie wynika z moich informacji, że taka sytuacja miała miejsce – powiedziała. Przypadkiem ujawniła jednak, że faktycznie chodziło o Klimasarę. Nie chcę poruszać kwestii tej osoby, chociaż to łatwo spradzić -stwierdziła. Pani Justyna bez nazwiska? - dopytywał redaktor Romanowski. Kiedy potwierdziła, że tak, spytał ją o to, czy szantażowała Szejnę. Nie wiem dokładnie, co robiła pani Klimasara – wyrwało się Żukowskiej.
źr. wPolsce24 za Radio Zet