Zaskakujące zmiany w tekście "Gazety Wyborczej" o debacie w Końskich. Zorientowali się, że napisali nieprawdę czy może obawiali się, że... mogą zaszkodzić Trzaskowskiemu?
Pisaliśmy o tej sprawie - w kilku artykułach - także na naszym portalu:
- Wipler żąda wprost: pokażcie faktury na 2 miliony za debatę Trzaskowskiego! Zapowiada wizytę w prokuraturze
- Trzaskowski znowu przegra wybory przez Końskie? A podobno „nie ma kompleksu” tego miasta...
- Afera z „debatą” Trzaskowskiego w Końskich. Stanowski pyta: kto zapłacił, ile i komu
Kto zapłacił dziennikarzom TVP?
Tematem "zajęła się" również "Wyborcza", która zasugerowała - w pierwszej wersji swojego tekstu - iż organizatorzy, czyli (na tym etapie tej historii) sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego, ponieśli znacznie mniejsze koszty niż pierwotnie sugerowano w mediach. Oczywiście ustalenia gazety z Czerskiej są nieoficjalne, więc warte są dokładnie tyle samo, co poprzednie, które wspominały o kwocie znacznie wyższej. Zostawmy to jednak na chwilę na marginesie.
- Z naszych nieoficjalnych ustaleń w sztabie wynika, że całkowite koszty debaty to ok. 600 tys. zł - to cena m.in. za wynajęcie hali, ekrany, pulpity, światła. Czyli TVP nie płaciła za to widowisko - czytamy w tekście.
To druga, najnowsza wersja tekstu, bo w pierwszej tekst wyglądał tak:
W tej najnowszej znika zdanie "w tym są wynagrodzenia dla prowadzącej i wydawcy".
Ktoś w redakcji zorientował się, że takie postawienie sprawy naraża TVP i kandydata Platformy Obywatelskiej na poważne kłopoty, więc edytowano tekst i... usunięto kłopotliwe zdanie?
Na zaskakującą zmianę w treści artykułu uwagę zwrócił red. Patryk Słowik z Wirtualnej Polski:
Debata była niezgodna z prawem?
Problemy organizatorów nie dotyczyły li tylko i wyłączeni płatności i przepływów funduszy.
Jak zauważył Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski, całe wydarzenie może zostać uznane za niezgodne z prawem. Świrski zwracał uwagę, że "to, co się wydarzyło w Końskich nie spełniało tych kryteriów, a było zapowiadane jako debata".
- Później TVP się wycofała z mówienia, że organizuje cokolwiek, wziął to na siebie sztab jednego z kandydatów. Problem polega na tym, że ten program był emitowany na falach nadawcy publicznego nie jako agitacja wyborcza, tylko jako program TVP - tłumaczył szef KRRiT.
W odpowiedzi na te pytania TVP sugerowała, że pokazywanie debaty było "zgodne z jej misją publiczną".
Do sprawy odniósł się też rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki, który z kolei tłumaczył, że w pełni sprawę będzie można wyjaśnić dopiero w uchwale podjętej po zbadaniu sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z kampanii prezydenckiej.
Przypomnijmy, że sprawozdania finansowe komitety muszą przedłożyć do trzech miesięcy od dnia wyborów (jeśli będzie potrzebna druga tura, to dojdzie do niej 1 czerwca, jeśli wybory rozstrzygną się w pierwszej, to 18 maja).
Do sprawy organizacji debaty w Końskich i problemów sztabu Trzaskowskiego po tym wydarzeniu odniósł się także na naszej antenie polityk Prawa i Sprawiedliwości, Radosław Fogiel. Wideo z jego wypowiedzią prezentujemy nad tekstem.
źr. wPolsce24