Zaskakujące tłumaczenie minister w sprawie wycinki drzew nad Bugiem. Nie uwierzycie, czyja to wina
Alarm w tej sprawie podniosły na początku grudnia organizacje ekologiczne, które zwracały uwagę, że "pod topór trafiły setki drzew". Działacze skontaktowali się z redakcją Oko Press, która alarmowała, że "rząd poświęcił Bug dla polityki" i relacjonowała:
– Przewidywany jest montaż 1 800 słupów kamerowych, 4500 kamer, 200 km kabli zasilających i tyle samo transmisyjnych, a także ustawienie około 10 kontenerów technicznych. Wartość inwestycji to ponad 279 mln zł – wyliczała redakcja portalu.
W licznych tekstach prasowych i internetowych, które wówczas publikowano, działacze społeczni zwracali uwagę, że są "zaszokowani skalą wycinki", a takiej "rzezi nie było nawet za PiS".
Skala prac prowadzonych na odcinku granicznym jest na tyle duża, że wiceminister klimatu i środowiska, zamiast pochwalić MON i docenić pracę żołnierzy, postanowiła... gasić pożar, który wywołano miesiąc temu. Z właściwą sobie gracją uznała, że to, co się stało, to "coś bardzo złego". Sama wycinka zaś, to wina "Prawa i Sprawiedliwości":