Polska

To była najgłośniejsza zbrodnia III RP. W sprawie porwania Krzysztofa Olewnika znów zapadły wyroki

opublikowano:
mid-25618086
(fot. PAP/Leszek Szymański)
Zapadł wyrok w kolejnym procesie dot. Krzysztofa Olewnika. Główny oskarżony został uniewinniony. To była jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w historii III RP.

W nocy z 26 na 27 października 2001 roku 25-letni Krzysztof Olewnik, syn przedsiębiorcy z branży mięsnej, został porwany ze swojej willi w Świerczynku. Wcześniej odbywała się w niej impreza, w której brali udział m.in. policjanci z Płocka. 

Dostali okup ale go nie wypuścili 

Dwa dni później porywacze skontaktowali się z jego rodziną. Zażądali 300 tys. dolarów okupu. Później zażądali dodatkowych 50 tys. za „nieposłuszeństwo”, a ostatecznie zamienili go na 300 tys. euro.

Rodzina zdecydowała się zapłacić. 24 lipca zatrzymała samochód na warszawskiej trasie AK, w miejscu oznaczonym zniczami i światełkami na baterię, po czym zrzuciła torbę z pieniędzmi na ulicę Gwiaździstą, przez wyciętą przez porywaczy dziurę w ekranie dźwiękochłonnym.

Mimo zapłacenia okupu porywacze go nie zwolnili. Późniejsze śledztwo wykazało, że zamordowano go 5 września. Jeden z porywaczy udusił go foliową torbą. Przed śmiercią Olewnik był przetrzymywany w nieludzkich warunkach, bity i zmuszany do przyjmowania silnych leków psychotropowych.

Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w 2002 roku i trwało sześć lat. W 2006 roku jeden z podejrzanych, Sławomir Kościuk, wskazał miejsce ukrycia jego zwłok. W 2008 roku Kościuk i Robert Pazik zostali skazani na karę dożywocia za jego zamordowanie. Pozostałych 10 oskarżonych usłyszało wyroki od roku w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, jeden został uniewinniony. 

Seria tajemniczych zgonów

Z tą sprawą wiązało się wiele tajemniczych śmierci. Trzy miesiące przed rozpoczęciem procesu Wojciech Franiewski, który był podejrzewany o bycie przywódcą grupy, która porwała Olewnika, został znaleziony powieszony w celi aresztu. W jego krwi odkryto alkohol i amfetaminę. Oficjalnie uznano to za samobójstwo.

Jeden z biegłych zwrócił jednak uwagę, że sposób jego popełnienia świadczył o doskonałej znajomości anatomii – na pętli były dwa supły, przez co się nie szamotał. Latem 2009 roku samobójstwo miał popełnić także strażnik więzienny, który tamtego dnia miał służbę.

W kwietniu 2008 roku w jednoosobowej celi miał powiesić się Kościuk. Zrobił to w kąciku sanitarnym – jedynym jej fragmencie, który nie był monitorowany. W jego krwi odkryto toksyczną ilość leków psychotropowych. Miał też połamane żebra i dziwne obrażenia na przedramionach.

Po tej śmierci Robert Pazik, z obawy o to, że popełni samobójstwo lub zostanie zamordowany, został otoczony specjalnym nadzorem. Jego cela była stale monitorowana, pokarm wydawał m strażnik, był całkowicie odizolowany od innych więźniów. W styczniu 2009 roku przeniesiono go jednak do Zakładu Karnego w Płocku, gdyż miał być przesłuchany przed sądem w Sierpcu. Jego rodzina twierdziła później, że mówił im, że to dla niego wyrok śmierci.

19 stycznia 2009 znaleziono go powieszonego w celi. Dzień po jego śmierci ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podał się do dymisji. Na kilka tygodni przed złożeniem zeznań zmarł także skruszony przestępca Piotr Skwarski, który miał być w tej sprawie świadkiem koronnym, sekcja wykazała zawał serca.

Zaniedbania czy mataczenie? 

Z raportu sejmowej komisji śledczej i śledztw dziennikarskich wynika, że w tej sprawie była zastanawiająca ilość zaniedbań. Np. prowadzenie śledztwa prokuratura w Sierpcu powierzyła policjantom, którzy w dniu porwania bawili się w jego domu, doszło nawet do tego, że naczelnik policji był przesłuchiwany przez podwładnego. Policja nie przekazała prokuratorowi, który jako pierwszy prowadził tę sprawę, istotnych informacji.

Nie sprawdzili też ani razu numeru, z którego dzwonili porywacze i nie spisano numerów banknotów, które przekazano w ramach okupu, nie sprawdzono w policyjnej bazie danych odcisków palców, nie stworzono profilu psychologicznego porywaczy i nie poinstruowano rodziny jak mają z nimi rozmawiać. Policja miała nadzorować rodzinę podczas przekazania okupu, ale tego nie zrobiła, a miejsce, w którym miało miejsce, zostało sprawdzone dopiero po trzech dniach.

To tylko część tajemniczych zdarzeń z tego śledztwa. Niektóre z nich sugerowały, że osobom, które powinny wyjaśnić prawdę, zależało na tym, by nigdy nie wyszła na jaw. Np. w czerwcu 2004 roku policjantom z Radomia skradziono w Warszawie samochód, którym wieźli 16 tomów akt tej sprawy. O tym, że będą nim transportowane, wiedział tylko wąski krąg prokuratorów i policjantów pracujących nad tą sprawą. Na kilka miesięcy przed porwaniem Olewnika jego ojciec dostał anonimowy list, którego autor ostrzegał go przed tym, co się stanie.

Znalazły się w nim nazwiska Piotrowskiego i Pazika, ale policja zupełnie ten list zignorowała. Za to porywacze w listach do rodziny używali policyjnego żargonu i wykazywali się znakomitą znajomością metod pracy policji. Kluczowy dowód – nagranie z monitoringu, na którym Franiewski kupuje telefon, z którego porywacze później zadzwonili do rodziny – włożono po prostu do szuflady, wyszło to na jaw dopiero po 3,5 roku. Ojciec Olewnika wielokrotnie twierdził, że jego zdaniem w porwanie jego syna byli zamieszani wysoko postawieni politycy.

Ponowny proces i wyroki 

Drugi proces w tej sprawie rozpoczął się w marcu 2022 roku, prowadził go płocki Sąd Okręgowy. Tym razem na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób. Głównym podejrzanym był Jacek K., bliski znajomy Olewnika i jego wspólnik, który brał udział w imprezie przed porwaniem. Zarzucano mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyczynienie się do jego śmierci. Oskarżony nie przyznał się do winy i stwierdził, że stawiane mu zarzuty są absurdalne.

Ostatecznie sąd go uniewinnił. Uniewinnił także Eugeniusza D., ps. Gieniek, który również był oskarżony o bycie członkiem grupy, która dokonała tego porwania. Uniewinniono również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca. Był oskarżony o to, że wyłudził 160 tys. zło od ojca Olewnika poprzez przekazywanie mu nieprawdziwych informacji.

Sąd skazał za to Andrzeja Ł.i Mikołaja B. Obaj byli oskarżeni o doprowadzenie ojca Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez przekazywanie mu fałszywych informacji o porwaniu jego syna. Dostali odpowiednio dwa lata w zawieszeniu na pięć i osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok nie jest prawomocny.

źr. wPolsce24 za DGP

Polska

Służby zajmują się opozycją, a nie rosyjską dywersją! Porażające kulisy ataku na polskie tory

opublikowano:
Nagranie z kanału "wPolsce24" przedstawia polityczną debatę dotyczącą domniemanego aktu dywersji na polskiej kolei, który miał miejsce w pobliżu stacji Mika
(fot. wPolsce24)
Reporter telewizji wPolsce24 rozmawia z Iwoną Kurowską, starosta powiatu garwolińskiego. To ona, jako jedna z pierwszych podała informację o akcie dywersji polskich torach. Niestety, zaatakowali ja przedstawiciele aktualnego obozu rządzącego.
Polska

Tak wygląda 19-latek, który groził polskiemu prezydentowi i pisał do głowy państwa per "Karolku"

opublikowano:
Zatrzymany 19-latek, który groził prezydentowi Karolowi Nawrockiemu w rękach policji
Tak wygląda człowiek, który w internecie zwraca się do prezydenta per "Karolku" (Fot. policja.pl)
Trzy lata więzienia grożą 19-latkowi, który zamieścił w internecie groźby pod adresem prezydenta Karola Nawrockiego. Stołeczna policja pokazała dziś zdjęcia mężczyzny. To uczeń szkoły zawodowej, mieszkaniec powiatu otwockiego.
Polska

Gdzie jest Tusk? Na ważną konferencję wysłał swoich ministrów. "Zmarnowali tylko czas Polaków"

opublikowano:
mid-25b17404 ok
- Zabezpieczono obfity materiał dowodowy, który pozwoli na szybką identyfikację sprawców tego haniebnego aktu dywersji - zapewnił szef MSWiA Marcin Kierwiński. - Najlepsi funkcjonariusze zostali skierowani do tej sprawy – wtórował koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Choć ministrowie dwoili się i troili, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta ocenił ich konferencję surowo: - Zmarnowali czas – powiedział Karol Rabenda, gość telewizji wPolsce24.
Polska

Ziobro z mocnym przekazem dla Tuska: „Nie dam się wykorzystać jak zwierzę w cyrku”

opublikowano:
Zbigniew Ziobro w garniturze siedzi w studiu telewizyjnym podczas programu na żywo
Zbigniew Ziobro w rozmowie z wPolsce24 podkreślił, że rząd Donalda Tuska zdecydował się realizować swoje cele, łamiąc prawo. Zaznaczył, że nie da się wykorzystać „jako zwierzę w cyrku”.
Polska

Pierwszy od 100 lat akt sabotażu na polskiej kolei. Paulina Matysiak: „Komunikacja rządu zawiodła”

opublikowano:
Paulina Matysiak w rozmowie o bezpieczeństwie infrastruktury kolejowej i chaosie informacyjnym
Posłanka Paulina Matysiak w programie Rozmowa Wikły na antenie telewizji wPolsce24 ocenia chaos informacyjny, jaki zapanował w rządzie Donalda Tuska po wydarzeniach na kolei, które oficjalnie zostały uznane za sabotaż.
Polska

Burza w Sejmie. Posłowie PiS krzyczą "precz z komuną" i opuszczają salę plenarną

opublikowano:
Posłowie PiS opuszczają salę sejmową przed głosowaniem nad wyborem Czarzastego na marszałka
Posłowie PiS opuszczają salę sejmową (fot, wPolsce24)
Tak ostro w polskim Sejmie nie było już dawno. Podczas prezentacji Włodzimierza Czarzastego jako kandydata na marszałka izby, posłowie Prawa i Sprawiedliwości opuścili salę obrad. Wcześniej z ław parlamentarnych można było usłyszeć gromkie: precz z komuną! Czarzasty tylko nerwowo się obracał, widać, że nie było mu do śmiechu. Został jednak wybrany na nowego marszałka.