Sztandarowa inwestycja Trzaskowskiego pod lupą NIK

"Muzeum Sztuki Nowoczesnej potwierdza, że w dniu 11 lutego rozpoczęła się kontrola NIK dotycząca przygotowania i realizacji inwestycji związanej z nową siedzibą muzeum. Traktujemy to jako rutynową kontrolę, standardowe działanie w państwie prawa. Pierwszą kontrolę NIK przechodziliśmy w 2015 roku na początku trwania inwestycji" - poinformowała PAP zastępczyni dyrektora ds. komunikacji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Marta Bartkowska.
Co sprawdzą kontrolerzy?
Dziennikarze rozgłośni ESKA, dowiedzieli się, że działania kontrolerów obejmą cały proces inwestycyjno-budowalny, czyli: planowanie, uzyskiwanie pozwoleń, budowę i odbiory inwestycji. Ale to nie wszystko, bo kontrolą w zakresie nadzoru nad przedsięwzięciem inwestycyjno-budowlanym i wydatkowania środków publicznych objęty będzie także Urząd Miasta Stołecznego Warszawy. Inwestycja została bowiem w całości sfinansowana ze środków miasta i zgodnie z założeniami jego włodarzy ma być sztandarową instytucją kultury.
Na miarę Europy
Otwarciu muzeum w październiku 2024 roku towarzyszyła wielka feta.
- Jest to wydarzenie kulturalne nie tylko na miarę Warszawy, ale i Europy - mówił TVN24 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i podkreślał, że to muzeum odegra w stolicy szczególną rolę.
Charakterystyczny budynek znajdujący się na placu Defilad, tuż obok Pałacu Kultury i Nauki, został zaprojektowany przez pracownię Thomas Phifer and Partners.
Projekt nowej siedziby jest minimalistyczny, co budzi liczne kontrowersje. Jednym podoba się ta wyjątkowa prostota, inni uważają, że budowla jest po prostu nijaka, a jeszcze inni twierdzą, że ciężka bryła budynku nie pasuje do zabudowy centrum Warszawy.
Wątpliwości budzi też cena, jaką wydało miasto. Całkowity koszt budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej wyniósł niemal 700 milionów złotych. Pierwotnie miało być to nieco ponad 400 milionów.
Rafał Trzaskowski, pytany przez dziennikarzy, zapewniał że ratusz "jest otwarty na kontrolę". Tłumaczył, że na wzrost całkowitej kwoty inwestycji miały wpływ pandemia i wybuch wojny na Ukrainie.
- Każdy, kto obserwował sytuację, która miała na miejscu po pandemii, w momencie, kiedy wybuchła wojna, obserwował to, jak niestety rosły ceny wszystkich inwestycji - mówił prezydent Warszawy.
źr. wPolsce24 za PAP/se.pl