Takie standardy panują w wymiarze sprawiedliwości Adama Bodnara? Mariusz Błaszczak ujawnia, jaki widok zastał w Prokuraturze Okręgowej

Przypomnijmy – obecny szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, zdaniem śledczych, miał w 2023 roku ujawnić część planu użycia Sił Zbrojnych RP o kryptonimie „Warta”. Za to przestępstwo grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Sam polityk odpiera zarzuty, uznając je za bezpodstawne. Twierdzi, że podjął decyzję o upublicznieniu dokumentu, aby uniemożliwić powrót do koncepcji obrony na linii Wisły w przypadku potencjalnego ataku Rosji na Polskę.
W związku z trwającym śledztwem Błaszczak stawił się w piątek w siedzibie prokuratury, gdzie odbyło się jego przesłuchanie. Jego zdaniem śledczy w żaden sposób nie ukrywali swojego negatywnego nastawienia zarówno do polityka, jak i całej formacji Prawa i Sprawiedliwości. Tuż po wejściu do budynku uwagę polityka przykuły plakaty-protesty z 2019 roku, skierowane przeciwko ówczesnemu rządowi, które miały wisieć na każdym piętrze.
– W samym gabinecie prokuratora, który mnie przesłuchiwał, wisiały kalendarze „Lex Superomnia”. To jest stowarzyszenie prokuratorów, które atakowało rząd Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym wnieśliśmy o wyłączenie prokuratora z tej sprawy, ponieważ ja sam zasiadałem w rządzie PiS, a ten prokurator wcześniej określał siebie jako prześladowanego przez ten rząd. Niestety, przełożony nie zgodził się na nasz wniosek – mówił były szef MON.
źr.wPolsce24