"Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby był tak słaby". Koniec Tuska ogłaszają media wspierające Platformę

Tusk się skończył
- Tuskowi bardzo chciało się bić, ale do momentu, kiedy stworzył rząd. Potem się rozejrzał i powiedział: Rany boskie, w co ja się wpakowałem? - mówi Długosz.
Te słowa idealnie oddają nastroje panujące w otoczeniu szefa rządu. Zdaniem Agaty Szczęśniak z OKO.press, premier stracił energię, która imponowała dwa lata temu i dzięki której wygrał wybory.
Dziennikarka sugeruje, że "Tusk stracił instynkt kogoś, kto bardzo chce wygrywać".
- Lider PO ma nieporównywalnie większe osiągnięcia na arenie międzynarodowej. A mimo to wydaje się, że przegrywa z Kaczyńskim wojnę o rząd dusz - taką diagnozę stawia "Newsweek".
Jednocześnie zastanawia się już nie nad tym, dlaczego Tusk - kolejny raz - przegrywa z Jarosławem Kaczyńskim, ale mówi wprost:
- Pierwszy raz, od kiedy Donald Tusk jest liderem Platformy Obywatelskiej, czyli mniej więcej od roku 2005, usłyszałam tyle zawodu, tyle podejrzeń, że to przywództwo się skończyło i tyle kwestionowania tego przywództwa wśród jego ludzi i wśród koalicjantów. Nigdy nie słyszałam od ludzi Tuska, żeby był słaby, a po tych wyborach usłyszałam - mówi dziennikarka polityczna "Newsweeka".
Pytania, które to środowisko pierwszy raz stawia w tak otwarty sposób, brzmią znacznie poważniej. I znacznie groźniej dla Tuska.
Kto przejmie władzę? Tusk szykuje następcę?
"Newsweek" sugeruje, że coraz głośniej w kuluarach PO mówi się o konieczności zmiany premiera. Politycy wprost wskazują, że to Tusk stał się największym obciążeniem rządu.
Pytanie jednak, kto miałby go zastąpić? Eksperci cytowani przez tygodnik, tacy jak dr Mirosław Oczkoś, wskazują, że Szymon Hołownia ma problemy z własną partią, a Władysław Kosiniak-Kamysz ma zbyt małe poparcie.
Tusk szykuje się na odejście, ale nie ma komu oddać władzy. Zdaniem niektórych, rekonstrukcja rządu i powierzenie Radosławowi Sikorskiemu stanowiska wicepremiera może być sygnałem, że Tusk zabezpiecza sobie "furtkę".
Może chce uniknąć "efektu Kopacz" i w razie potrzeby przekazać władzę Sikorskiemu jako naturalnemu następcy?
Walka wciąż trwa
Jednak nie wszyscy eksperci cytowani przez "Newsweek" widzą przyszłość Tuska w czarnych barwach. Są tacy, który wciąż wierzą w lidera PO i jego omnipotencję.
Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk uważa, że dni premiera nie są policzone. Według niego, PiS, mimo zwycięstwa w wyborach prezydenckich, nie rozwiązał swoich problemów, a na horyzoncie pojawiła się poważna konkurencja w postaci Konfederacji.
W "Newsweeku" pojawia się też delikatna sugestia, aby umiejętnie budować i kreować rzekomy konflikt na prawicy, bo walka między PiS a Konfederacją może dać Tuskowi szansę na odbudowanie swojej pozycji i ponowne ułożenie sceny politycznej pod siebie.
Jednocześnie cytowana wcześniej Długosz wprost sugeruje, że to nie Tusk będzie politycznym beneficjentem tej wojny na prawicy:
- PiS i Konfederacja będą się szarpać dokładnie tak samo, jak szarpała się po wyborach prezydenckich Koalicja 15 października. I Donald Tusk wtedy ma szansę z powrotem się zbudować. Ma szansę z powrotem ułożyć scenę polityczną pod siebie, jeżeli będzie miał na to ochotę. Pytanie, czy będzie mu się chciało, bo usłyszałam od bardzo wielu polityków KO, że w 2023 r. Tuskowi bardzo chciało się bić, ale do momentu, kiedy stworzył rząd. Potem się rozejrzał i powiedział: "Rany boskie, w co ja się wpakowałem?" – mówi dziennikarka.
źr. wPolsce24 za "Newsweek"